Adrenalina feat. TPS ZDR, Arturo JSP Nietoperz SGP

Lyrics

  • Song lyrics Pan Wywrotek
Ty znasz to mordo gdy gul adrenalina
Gdy pies za tobą kroczy to prawda a nie kpina
Na robotę idziesz tam by zarobić na szame
Mieć co na siebie wrzucić co do gara złożyć bracie
Hardkorowe akcje ziom typ się wtapia w mrok nocy
W życiu są zajawce ona daje dużo mocy
Eleganckie sedna prawd szybkie tagi na murach
Zajebiste prace dobry styl i znikasz w tłumach
By poczuć spokój ducha trzeba kitrać się po bramach
Bo wyczajony tajniak cię wyhaczy no i waga
To jest śmieszna sprawa ale takie mamy prawo
Bo system w naszym kraju jest rzeczą kulawą
Jest prostą sprawą nie dać skuć się w kajdany
Nie dać pluć sobie w twarz tak zostałem wychowany
Setki kartek zapisanych myśli tak wylewam
Nie topie w sobie głosu prawda tylko szczera


Adrenalina chwile stresu przypomina
Chwile podniosłe to prawda a nie kpina
I nie rozkminiaj co nie tyczy to nie wnikaj
Kombinuj rób swoje z fartem szybko znikaj /x2

Hajs uzależnia przekonał się na sobie
Tak jak twarde narkotyki skun sam ci to powie
Że nie warto było robić niektórych kurwa rzeczy
W tym walić trzy dni z rzędu wydać hajs brać na kredyt
Zarobić dobrze umiał zapierdalał od dzieciaka
Z koleżkami coś zajebał później szmalec dała trawa
Mocniej biło serce gdy psy na horyzoncie
Do dzisiaj ściska gardło jak na bunkier leci z towcem
Kurwy znają jego mordę zazdrosnych cała masa
Wie że może stracić wolność choć nie chce już tam wracać
Powoli się układa na oriencie jedna chwila
Może zmienić w życiu wszystko wiem że łatwo jest nawijać
Trudniej zrobić ale co tam trza zarabiać kwit na blokach
Adrenalinę kocham miasto grzechu przyjedź zobacz
Łobuzy na sygnale czy to po mnie myśli stale
Pieniądze to nie wszystko lecz bez nich życie szare

Adrenalina chwile stresu przypomina
Chwile podniosłe to prawda a nie kpina
I nie rozkminiaj co nie tyczy to nie wnikaj
Kombinuj rób swoje z fartem szybko znikaj /x2

Od następnego dnia z domu dopiero wieczorem
Mówi że nigdy tam nie wróci wybrał sobie złą porę
Wiesz jak to jest ziomek wystarczy jeden błąd
Ktoś znowu się powalił słyszę to kurwa non stop
Każde osiedle i blok łączy tutaj tajemnica
Przerywasz tą cisze a rozliczy cię ulica
Znowu przypał pojawia się z nienacka
Poszło coś nie tak zabrakło ci trochę farta
Adrenalina zna ją diler złodziej graficiarz
I znowu się zrywasz pościg za nim widać
Nie masz innego wyjścia jak tylko spierdalać
O Nogi się nie potknij bo to twej wolności stawka
Uważaj na każdy róg bramę zakamarek
Nie oglądaj się za siebie niech kurwy gonią cię dalej
Ich nie obchodzi wcale co będzie z tobą ziomuś
Uszło ci na sucho wróciłeś do domu podziękuj za to Bogu

Adrenalina chwile stresu przypomina
Chwile podniosłe to prawda a nie kpina
I nie rozkminiaj co nie tyczy to nie wnikaj
Kombinuj rób swoje z fartem szybko znikaj



Rate this interpretation
anonim