Alessandro C Nagły Atak Spawacza
Lyrics
"Ja wolnosc kocham i rozumiem
Wolnosci wykorzystywac nie umiem"
[Fazi]
Mial kupe dlugow w miescie wiec okradl dealera
Wiedzial dobrze gdzie mieszka, od kogo odbiera
Wyczekal moment, fachowo przeswietlil mieszkanie
Zmiescil sie plus minus w bardzo dobrym kilogramie
I nic niby dobrze, puszczal towar do palenia
Twardy jak kamien, gosci afrykanskiego pochodznia
Problem byl taki ze nikt nie mial tego w miescie
Wozil sie jak Al Capone, proste ze wreszcie
[Kaczmi]
Facet go namierzyl... Gdy zsiadal z motoru
Zobaczyl i poczul zimna srednice otworu
Przy twarzy. A na odchodne pare butow
Tym razem obylo sie bez trupow
Ultimatum - kasa albo wozek
Zaden doktor nie zlozy tak polamanych nozek
Dowlekl sie do kamienicy, zamarl na tapczanie
Liczenie w myslach, kalkulator na dywanie
[Kamien]
By liczyc kase w sytuacji bez happy endu
I wreszcie prawie na granicy obledu
Zadzwonil przyjaciel: "Mam rozwiazanie
Robota jest prosta, nic zlego sie nie stanie
Pamietasz ten park w ktorym siedza pedaly?
A te cioty jebane nie puszczaja z ust pary"
Wpadli do fury, wzieli imitacje broni
Jak prawdziwa pasowala idealnie do dloni
[Fazi]
Wysiadl przy parku, schowal sie przy smietniku
Mial tam czekac dopoki nie uslyszy krzyku
Gol! Frutka podjechal na miejsce spotkania
Ten koles w samochodzie byl od sciemniania
"Jestes moim idealem jaka ladna tapicerka"
"A ja jestem slodszy od cukierka"
Gdy miales po dziurki w nosie tego pedala
Zaczal gwizdac bo sytuacja sie skomplikowala
[Kamien]
On wylecial z bronia: "Wypierdalac z gabloty!
No juz cala kasa wy frajerskie cioty!"
Facet wysiadl. Byl zajebiscie duzy
A chlopaki nigdy nie nalezaly do tchorzy
Szedl w jego strone z usmiechem na twarzy
Rece mial zakryte duza iloscia tatuazy
"No dalej! Strzelaj! Zabij mnie gnoju!!!"
Podchodzil coraz blizej pelen spokoju
[Kaczmi]
"Frajerze nie masz jaj! Nie pociagniesz za spust..."
A on nie mogl oderwac wzroku od jego ust
Cofal sie pomalu... Poszedl na niego
Wystraszony uderzyl plecami o cos twardego
Stare butelki, puszki, galezie, kupa smieci
Porozrzucane w ciagu dnia przez bawiace sie dzieci
Poczul ze oczy zachodza mu mgla
W ciagu sekundy mysli jak szalone mkna
[Fazi]
Zlapal kawal kija, walnal z calej sily
Drzewa przerazliwie echo odbily
Nie! Pomocy! Drugi wylecial z trojki
Podcial go od tylu by uniknac dlugiej bojki
Bil go na oslep drzewem gdzie popadnie
Drugi stal w szoku, patrzyl bezradnie
Facet juz nie zyl a on jeszcze go lal...
Krzyczal jak wariat... Jak wariat sie smial...
[Kaczmi]
Drugi przejzal samochod lecz nic nie bylo
Komorka, pusta walizka, na tym sie skonczylo
Marzenie o szybkiej, bezpiecznej kasie
Za kilka dni w porannej prasie
Przeczytal: MORDERSTWO jeden sprawca zlapany
Stal w miejscu jak posag sparalizowany
Pomalu dochodzilo do niego jacy byli glupi
Normalne ze policja od razu cie udupi
[Kamien]
Gdy dzwonil z telefonu ofiary do dziewczyny
Drugi obdzwonil polowe dalszej rodziny
Psy po numerach od razu namierzyli
Tego drugiego bez problemu w domu osaczyli
Zaczela sie jazda, dotarli tez do niego
On sie gubil, wypieral, ze wie niczego
Siedzial na tapczanie
Obok matki i ojca i starszego
Brata a ich male mieszkanie
[Fazi]
Bylo pelne policji zadajacej pytania
Spisujacej po raz setny jego zeznania
Nie wytrzymal, przyznal sie, matka wstala
Z wrazenia prawie zemdlala i sie rozplakala
Ojciec wycedzil: "Nie chce cie znac"
Brat dodal: "Teraz sam sobie radz"
Skuli go, trzesacego wyprowadzili
Nawet nie probowali byc grzeczni czy mili
[Kamien]
Samotna cela przed prawdziwa rozprawa
Przysieglych lawa, gorzka zbozowa kawa
Byl nieletni uznany za niepoczytalnego
W chwili gdy doszlo do czynu tego
Drugi dostal z punktu 15 lat
Tylko raz go doknal gdy tamten padl
Mlody przesiedzial pare miesiecy, pozniej areszt domowy
Z ciaglymi podpisami calodobowy
[Kaczmi]
W zyciu tak bywa - polykasz ostre osci
Ze kurwa nie ma i nie bylo nigdy sprawiedliwosci
Rowno dla kazdego, slowo w slowie
A tak naprawde rowni bedziemy chyba w grobie
Biedni, bogaci, starzy, piekni, mlodzi
Smierc kazdego tak pieknie uwodzi
Do piachu. I co ci z tego wszystkiego?
Krytego jacuzzi, osprzetu platynowego?
[Fazi]
Ja wolnosci kocham i rozumiem
Wolnosci wykorzystywac nie umiem
(?) nie chce byc gangsterem
(?) wole byc dla ciebie zerem
Kolejnym numerem w milosnych aktach
Nie uczestnicze w waznych decyzjach czy paktach
Nawet z diablem a tym bardziej z nim
Mnie interesuje sto procent hardcore rym
Jak matchball prawda ktora boli
Czeka zamkniety w sile 15 naboi...
Wolnosci wykorzystywac nie umiem"
[Fazi]
Mial kupe dlugow w miescie wiec okradl dealera
Wiedzial dobrze gdzie mieszka, od kogo odbiera
Wyczekal moment, fachowo przeswietlil mieszkanie
Zmiescil sie plus minus w bardzo dobrym kilogramie
I nic niby dobrze, puszczal towar do palenia
Twardy jak kamien, gosci afrykanskiego pochodznia
Problem byl taki ze nikt nie mial tego w miescie
Wozil sie jak Al Capone, proste ze wreszcie
[Kaczmi]
Facet go namierzyl... Gdy zsiadal z motoru
Zobaczyl i poczul zimna srednice otworu
Przy twarzy. A na odchodne pare butow
Tym razem obylo sie bez trupow
Ultimatum - kasa albo wozek
Zaden doktor nie zlozy tak polamanych nozek
Dowlekl sie do kamienicy, zamarl na tapczanie
Liczenie w myslach, kalkulator na dywanie
[Kamien]
By liczyc kase w sytuacji bez happy endu
I wreszcie prawie na granicy obledu
Zadzwonil przyjaciel: "Mam rozwiazanie
Robota jest prosta, nic zlego sie nie stanie
Pamietasz ten park w ktorym siedza pedaly?
A te cioty jebane nie puszczaja z ust pary"
Wpadli do fury, wzieli imitacje broni
Jak prawdziwa pasowala idealnie do dloni
[Fazi]
Wysiadl przy parku, schowal sie przy smietniku
Mial tam czekac dopoki nie uslyszy krzyku
Gol! Frutka podjechal na miejsce spotkania
Ten koles w samochodzie byl od sciemniania
"Jestes moim idealem jaka ladna tapicerka"
"A ja jestem slodszy od cukierka"
Gdy miales po dziurki w nosie tego pedala
Zaczal gwizdac bo sytuacja sie skomplikowala
[Kamien]
On wylecial z bronia: "Wypierdalac z gabloty!
No juz cala kasa wy frajerskie cioty!"
Facet wysiadl. Byl zajebiscie duzy
A chlopaki nigdy nie nalezaly do tchorzy
Szedl w jego strone z usmiechem na twarzy
Rece mial zakryte duza iloscia tatuazy
"No dalej! Strzelaj! Zabij mnie gnoju!!!"
Podchodzil coraz blizej pelen spokoju
[Kaczmi]
"Frajerze nie masz jaj! Nie pociagniesz za spust..."
A on nie mogl oderwac wzroku od jego ust
Cofal sie pomalu... Poszedl na niego
Wystraszony uderzyl plecami o cos twardego
Stare butelki, puszki, galezie, kupa smieci
Porozrzucane w ciagu dnia przez bawiace sie dzieci
Poczul ze oczy zachodza mu mgla
W ciagu sekundy mysli jak szalone mkna
[Fazi]
Zlapal kawal kija, walnal z calej sily
Drzewa przerazliwie echo odbily
Nie! Pomocy! Drugi wylecial z trojki
Podcial go od tylu by uniknac dlugiej bojki
Bil go na oslep drzewem gdzie popadnie
Drugi stal w szoku, patrzyl bezradnie
Facet juz nie zyl a on jeszcze go lal...
Krzyczal jak wariat... Jak wariat sie smial...
[Kaczmi]
Drugi przejzal samochod lecz nic nie bylo
Komorka, pusta walizka, na tym sie skonczylo
Marzenie o szybkiej, bezpiecznej kasie
Za kilka dni w porannej prasie
Przeczytal: MORDERSTWO jeden sprawca zlapany
Stal w miejscu jak posag sparalizowany
Pomalu dochodzilo do niego jacy byli glupi
Normalne ze policja od razu cie udupi
[Kamien]
Gdy dzwonil z telefonu ofiary do dziewczyny
Drugi obdzwonil polowe dalszej rodziny
Psy po numerach od razu namierzyli
Tego drugiego bez problemu w domu osaczyli
Zaczela sie jazda, dotarli tez do niego
On sie gubil, wypieral, ze wie niczego
Siedzial na tapczanie
Obok matki i ojca i starszego
Brata a ich male mieszkanie
[Fazi]
Bylo pelne policji zadajacej pytania
Spisujacej po raz setny jego zeznania
Nie wytrzymal, przyznal sie, matka wstala
Z wrazenia prawie zemdlala i sie rozplakala
Ojciec wycedzil: "Nie chce cie znac"
Brat dodal: "Teraz sam sobie radz"
Skuli go, trzesacego wyprowadzili
Nawet nie probowali byc grzeczni czy mili
[Kamien]
Samotna cela przed prawdziwa rozprawa
Przysieglych lawa, gorzka zbozowa kawa
Byl nieletni uznany za niepoczytalnego
W chwili gdy doszlo do czynu tego
Drugi dostal z punktu 15 lat
Tylko raz go doknal gdy tamten padl
Mlody przesiedzial pare miesiecy, pozniej areszt domowy
Z ciaglymi podpisami calodobowy
[Kaczmi]
W zyciu tak bywa - polykasz ostre osci
Ze kurwa nie ma i nie bylo nigdy sprawiedliwosci
Rowno dla kazdego, slowo w slowie
A tak naprawde rowni bedziemy chyba w grobie
Biedni, bogaci, starzy, piekni, mlodzi
Smierc kazdego tak pieknie uwodzi
Do piachu. I co ci z tego wszystkiego?
Krytego jacuzzi, osprzetu platynowego?
[Fazi]
Ja wolnosci kocham i rozumiem
Wolnosci wykorzystywac nie umiem
(?) nie chce byc gangsterem
(?) wole byc dla ciebie zerem
Kolejnym numerem w milosnych aktach
Nie uczestnicze w waznych decyzjach czy paktach
Nawet z diablem a tym bardziej z nim
Mnie interesuje sto procent hardcore rym
Jak matchball prawda ktora boli
Czeka zamkniety w sile 15 naboi...
contributions:
Most popular songs Nagły Atak Spawacza
- 1 Pszczólka Maja
- 2 Aleja 2001
- 3 B-Boys
- 4 Arka Gdynia Rugby
- 5 Apel do rodziców - Problem'97
- 6 Anty Liroy
- 7 Anty'95
- 8 Anty 2
- 9 Anioł Śmierci
- 10 Alkohole
- 11 Alessandro C
- 12 Aleja numer 6 grób numer 4
- 13 Akt Łaski
- 14 A co! A jak!
- 15 A Alz Killz
- 16 16
- 17 15
- 18 14
- 19 13
- 20 12