Co wieczór Monika Parczyńska

Lyrics

  • Song lyrics Redakcja
Półcieniami przychodzę do Ciebie,
Ślady stóp rozsypuję, jak płatki.
Najpierw z rąk mi zdejmujesz pierścionki,
Z bransoletek wyciągasz, jak z klatki.

Co wieczór tak jest, że uczysz mnie konturów dnia,
Mówisz jak uciec niepokojom.

Wiesz jakimi słowami mnie spętać,
Gdy szamoczę się ćmą płochych powiek.
Rozczesujesz mi włosy i myśli,
Szczotką szepcząc wstążkowe pół-słowa.

Co wieczór tak jest, że uczysz mnie konturów dnia,
Mówisz jak uciec niepokojom.

Nigdy mi się nie dziwisz, że płaczę.
Satynowe łzy zbierasz w naparstek
I z policzków powoli mi ścierasz
Mgłę, bez której już oczy mam jasne.

Co wieczór tak jest, że uczysz mnie konturów dnia,
Mówisz jak uciec niepokojom.




Rate this interpretation
contributions:
Redakcja
Redakcja
anonim