Światła Młody M / Radonis
Lyrics
Co tu dużo gadać, szukaj światła nawet kiedy blisko do dna
Dla mnie neony miasta są jak elektrokardiogram
Puls, rytm, ja i ty w tych aortach
Ulice, wypuszczam dym, uwalniam myśli
Piszę, moje cele, gwiazda polarna, kompas
Jak królowie do Betlejem za światłem podążam
I choć przyszłość nie ostra bywa jak stare zdjęcia
Wtedy kiedy dekalog zastępuje mi butelka
Lech anioł stróż o świcie łapie mnie w swoje skrzydła
Szepcząc, że to picie zaprowadzi mnie do stryczka
I wiem, że mam po co żyć, mój cel moim światłem
Zrozumiesz o czym mówię kiedy swój odnajdziesz
Nie próbuj winić mnie za żaden swój grzech
Za blask tysiąca słońc co popieli cię
Ciężar tysiąca klątw, ból tysiąca łez
Znajdź swoje światło by móc mrok przejść
Nie zamykam oczu, rozkładam ramiona, chłonę światła
Nie zwalniam kroku, idę naprzód ze mną światła
Omijam wrogów, z ich upadków tworzę światła
Nawet w ciemnej dolinie się nie lękam ze mną światło
/x2
To co dajesz wraca tą samą drogą
Los jak wąż uroboros zjadający swój ogon
Los, syzyfowy głaz, tocz go do kresu siły
Bo zmiażdży cię jak tych co odpuścili
Moje światła: moja rodzina, pasja, miejsce
Nawet w najgorszą burzę wiem po co tutaj jestem
Pcham wiersze, prawdę o betonowych blokach
Nim Bóg mnie odwoła mówiąc "Dobra robota"
Zanim powiesz Młodziak ten co walczył do końca
Kroniki, czarny pas, dowody mistrzostwa
Ta komedia bywa nie-boska, a kto dał światło
Nieistotne, ważne by oświetlało nasz krok
Nie próbuj winić mnie za żaden swój grzech
Za blask tysiąca słońc co popieli cię
Ciężar tysiąca klątw, ból tysiąca łez
Znajdź swoje światło by móc mrok przejść
Nie zamykam oczu, rozkładam ramiona, chłonę światła
Nie zwalniam kroku, idę naprzód ze mną światła
Omijam wrogów, z ich upadków tworzę światła
Nawet w ciemnej dolinie się nie lękam ze mną światło
/x2
Idę straceńców ścieżką, ale krok mam pewny
Rap gra jak droga na krzesło, kołek w zęby
Hanplast jebać to, dawaj duży woltaż
Niech iskry oświetlą tron nim wsadzą mnie do worka
Aorta czuje wkłucie, zastrzyk śmierci
Nie przeceniaj się lamusie, nie chodzi o twoje hejty
Częściej o cienki lód po którym stąpam
Garść ciętych nut, bas, wertebl, hihat, stopa
Gdy gaśnie pochodnia, ciemność zalewa od środka
Po omacku dotykam ścian, bo szukam okna
By nawet nocą wpuścić światło Luny łunę,
Rap morską latarnią, na morzu brudu czuję dumę
Bo wiem, że winisz mnie za swe potknięcia
Za każdą kłodę pod nogami na drodze do szczęścia
Za mój sukces choćbym mierzył go tylko w butelkach
Za moje światła, za tę zorzę co mnie napędza
Nie zamykam oczu, rozkładam ramiona, chłonę światła
Nie zwalniam kroku, idę naprzód ze mną światła
Omijam wrogów, z ich upadków tworzę światła
Nawet w ciemnej dolinie się nie lękam ze mną światło
/x2
Niosę światło, właśnie dla tych którzy go nie niosą...
Światło, światło, światło drogę otwiera...
Światło, światło, światło mam, więc nim świecę...
/x2
Dla mnie neony miasta są jak elektrokardiogram
Puls, rytm, ja i ty w tych aortach
Ulice, wypuszczam dym, uwalniam myśli
Piszę, moje cele, gwiazda polarna, kompas
Jak królowie do Betlejem za światłem podążam
I choć przyszłość nie ostra bywa jak stare zdjęcia
Wtedy kiedy dekalog zastępuje mi butelka
Lech anioł stróż o świcie łapie mnie w swoje skrzydła
Szepcząc, że to picie zaprowadzi mnie do stryczka
I wiem, że mam po co żyć, mój cel moim światłem
Zrozumiesz o czym mówię kiedy swój odnajdziesz
Nie próbuj winić mnie za żaden swój grzech
Za blask tysiąca słońc co popieli cię
Ciężar tysiąca klątw, ból tysiąca łez
Znajdź swoje światło by móc mrok przejść
Nie zamykam oczu, rozkładam ramiona, chłonę światła
Nie zwalniam kroku, idę naprzód ze mną światła
Omijam wrogów, z ich upadków tworzę światła
Nawet w ciemnej dolinie się nie lękam ze mną światło
/x2
To co dajesz wraca tą samą drogą
Los jak wąż uroboros zjadający swój ogon
Los, syzyfowy głaz, tocz go do kresu siły
Bo zmiażdży cię jak tych co odpuścili
Moje światła: moja rodzina, pasja, miejsce
Nawet w najgorszą burzę wiem po co tutaj jestem
Pcham wiersze, prawdę o betonowych blokach
Nim Bóg mnie odwoła mówiąc "Dobra robota"
Zanim powiesz Młodziak ten co walczył do końca
Kroniki, czarny pas, dowody mistrzostwa
Ta komedia bywa nie-boska, a kto dał światło
Nieistotne, ważne by oświetlało nasz krok
Nie próbuj winić mnie za żaden swój grzech
Za blask tysiąca słońc co popieli cię
Ciężar tysiąca klątw, ból tysiąca łez
Znajdź swoje światło by móc mrok przejść
Nie zamykam oczu, rozkładam ramiona, chłonę światła
Nie zwalniam kroku, idę naprzód ze mną światła
Omijam wrogów, z ich upadków tworzę światła
Nawet w ciemnej dolinie się nie lękam ze mną światło
/x2
Idę straceńców ścieżką, ale krok mam pewny
Rap gra jak droga na krzesło, kołek w zęby
Hanplast jebać to, dawaj duży woltaż
Niech iskry oświetlą tron nim wsadzą mnie do worka
Aorta czuje wkłucie, zastrzyk śmierci
Nie przeceniaj się lamusie, nie chodzi o twoje hejty
Częściej o cienki lód po którym stąpam
Garść ciętych nut, bas, wertebl, hihat, stopa
Gdy gaśnie pochodnia, ciemność zalewa od środka
Po omacku dotykam ścian, bo szukam okna
By nawet nocą wpuścić światło Luny łunę,
Rap morską latarnią, na morzu brudu czuję dumę
Bo wiem, że winisz mnie za swe potknięcia
Za każdą kłodę pod nogami na drodze do szczęścia
Za mój sukces choćbym mierzył go tylko w butelkach
Za moje światła, za tę zorzę co mnie napędza
Nie zamykam oczu, rozkładam ramiona, chłonę światła
Nie zwalniam kroku, idę naprzód ze mną światła
Omijam wrogów, z ich upadków tworzę światła
Nawet w ciemnej dolinie się nie lękam ze mną światło
/x2
Niosę światło, właśnie dla tych którzy go nie niosą...
Światło, światło, światło drogę otwiera...
Światło, światło, światło mam, więc nim świecę...
/x2
contributions:
Most popular songs Młody M / Radonis
Similar artists
Bezczel
32 song