Talib 30 Młodszy brat
Lyrics
-
1 rating
Wstaje sobie z łóżka i jest zajebiście,
Dzwonię po ziomka i jaramy liście,
Bo to jest mój... najlepszy kolega,
Chociaż jak nas złapią to mnie pewnie pierwszy sprzeda,
Dzwonię prędko, nawet nie jem śniadania,
Bo jak co dzień najpierw muszę zacząć od jarania,
Czekam, czekam, a on nie odbiera,
Pewnie w jego żyłach już rozpływa się hera,
Dobra dzwonię do następnego ćpuna,
Może będzie miał ogarnąć dobrego skuna,
Drugi odbiera i mówi taka sprawa,
Skuna nie połapię, ale z miłą chęcią włada,
Myślę sobie, w sumie węża nie walę,
Ale pierwszy raz to się chyba nic nie stanie
Więc oddzwaniam do ziomka elektryka,
No i biały kolos już dwie dziurki mi zapycha.
A gdy mam do tej gry wszystkie przydatne fanty,
To siadam w zaciszu i szykuje karty... i szykuje karty,
Walę prąda, mielić zaczyna, ręka się wygina, skręca łepetyna,
Walę prąda, mija chwila, dziś jestem jak rakieta, jutro jak padlina.
Wcześniej lubiłem baty zwijać, za które zwija KIA,
Teraz zwijam zwitę, żeby w nos wleciała żmija,
Piąta godzina, i też piątka by się zdała,
Znowu nie mam opcji więc zadzwonię do Michała,
Michał odbiera i pyta co jest grane,
Weź ogarnij węża, bo mi zaraz serce stanie,
U mnie lipa, zadzwoń do Łukasza,
On powinien mieć mocarnego Barabasza,
Chwila moment i podbijam do Łukiego,
Zbijam pionę i pytam czy ma coś konkretnego,
On wyciąga z gaci takiego kocura,
Że jak przypierdolę to będę biegał po chmurach,
Morda ucieszona i już daje mu kasę,
Będę walił tak długo aż do końca zrzucę masę,
Z gieta została zwita, na dzisiaj tyle,
Trzy zero poszło z pyłem, jak rewolwer się nabiłem.
Walę prąda...
Walę prąda...
I powoli znikam...
Walę prąda...
I powoli znikam...
Walę prąda, walę go dziś sam...
Walę prąda... mmmmm...
Walę prąda, walę go dziś sam...
Dzwonię po ziomka i jaramy liście,
Bo to jest mój... najlepszy kolega,
Chociaż jak nas złapią to mnie pewnie pierwszy sprzeda,
Dzwonię prędko, nawet nie jem śniadania,
Bo jak co dzień najpierw muszę zacząć od jarania,
Czekam, czekam, a on nie odbiera,
Pewnie w jego żyłach już rozpływa się hera,
Dobra dzwonię do następnego ćpuna,
Może będzie miał ogarnąć dobrego skuna,
Drugi odbiera i mówi taka sprawa,
Skuna nie połapię, ale z miłą chęcią włada,
Myślę sobie, w sumie węża nie walę,
Ale pierwszy raz to się chyba nic nie stanie
Więc oddzwaniam do ziomka elektryka,
No i biały kolos już dwie dziurki mi zapycha.
A gdy mam do tej gry wszystkie przydatne fanty,
To siadam w zaciszu i szykuje karty... i szykuje karty,
Walę prąda, mielić zaczyna, ręka się wygina, skręca łepetyna,
Walę prąda, mija chwila, dziś jestem jak rakieta, jutro jak padlina.
Wcześniej lubiłem baty zwijać, za które zwija KIA,
Teraz zwijam zwitę, żeby w nos wleciała żmija,
Piąta godzina, i też piątka by się zdała,
Znowu nie mam opcji więc zadzwonię do Michała,
Michał odbiera i pyta co jest grane,
Weź ogarnij węża, bo mi zaraz serce stanie,
U mnie lipa, zadzwoń do Łukasza,
On powinien mieć mocarnego Barabasza,
Chwila moment i podbijam do Łukiego,
Zbijam pionę i pytam czy ma coś konkretnego,
On wyciąga z gaci takiego kocura,
Że jak przypierdolę to będę biegał po chmurach,
Morda ucieszona i już daje mu kasę,
Będę walił tak długo aż do końca zrzucę masę,
Z gieta została zwita, na dzisiaj tyle,
Trzy zero poszło z pyłem, jak rewolwer się nabiłem.
Walę prąda...
Walę prąda...
I powoli znikam...
Walę prąda...
I powoli znikam...
Walę prąda, walę go dziś sam...
Walę prąda... mmmmm...
Walę prąda, walę go dziś sam...
contributions:
Most popular songs Młodszy brat
Similar artists
Gimpson
3 song