Kochana Mirosław Czyżykiewicz

Lyrics

  • Song lyrics Redakcja
Kochana, wyszedłem dziś z domu wieczorem na plażę
Odetchnąć świeżym powiewem oceanu
W parterze zachód dopalał się chińskim wachlarzem,
A chmura się kłębiła jak wieko fortepianu.

Przed ćwierćwieczem zajadałaś daktyle i szaszłyki,
Rysowałaś tuszem, czasami śpiewałaś,
Byłaś ze mną, ale odeszłaś z inżynierem chemikiem
I sądząc z listów koszmarnie zgłupiałaś.

Teraz można Cię spotkać w metropolii i w powiecie,
Na pogrzebach przyjaciół odchodzących masowo
I rad jestem, że są przestrzenie na świecie
Bardziej niewiarygodne, niż między mną a Tobą.

Nie zrozum mnie źle - z Twoim głosem, imieniem i ciałem
Nic się nie wiąże, nikt ich nie zniszczył, ale
By osobę tę jedną zapomnieć potrzebne życie całe,
Co najmniej jedno - ja to mam za sobą.

Powiodło Ci się owszem, sądzisz, że oprócz zdjęcia
Pozostaniesz bez zmarszczek, młoda z ironią zjadliwą
Czas pojmie swe bezprawie w zetknięciu z pamięcią,
Palę w ciemnościach i wdycham zgniliznę odpływu.

Kochana, wyszedłem dziś z domu wieczorem na plażę
Odetchnąć świeżym powiewem oceanu
W parterze zachód dopalał się chińskim wachlarzem,
A chmura się kłębiła jak wieko fortepianu.




Rate this interpretation
contributions:
Redakcja
Redakcja
anonim