Góra Michał Szad Baryła

Lyrics

  • Song lyrics Redakcja
1ZWR.

Nie potrafi ta figura?! No to przyjść potrafi góra!
Z nią powódź, grad, wichura - Szaleją na partyturach!
Nigdy się nie przejmowałem, jak mnie widzą w szklanych kulach.
Stoję pewny, że wyczuwasz dziedzica Excalibura!

Smok trójgłowy tak potężny, jak te bloki! Dziecko skał!
Podwórkowy czarnoksiężnik, znany jako Getto Star!
Dla sąsiadów Escobar... Dowód na to, że to bal!
Byłem tam, gdzie Ty podeszwy, byś sobie po mięso zdarł!

Nie oddam przepisu za nic, jak jebany Pannoramix!
Choćbym musiał synu zabić... Będą jeszcze rano krwawić!
Wiem jak działa ich organizm, doprowadzony do granic!
Stoję sam, jak biały karzeł, w sercu planetarnych mgławic !

Stoję i mam za plecami, akompaniament błyskawic!
Boisz się gracza bez armii?! Twa kompania łeb wystawić?!
Zrywa się wiatr... A musisz widzieć to białasie,
że nie zrywa się, gdy ma się fart! Wita Cię Szad!

REFREN: x2

To te najprawdziwsze słowa, nie potrafią dać się kochać,
bo jak kochasz całym sobą, to im ledwie tli się w oczach...
Głupota, czy ślepota? Nie wiesz... Idziesz, czy się cofasz?
Wiele dróg prowadzi na szczyt... Na mój jest jedna droga!

2ZWR.

Zdarzają się tu wieczory, gdy powietrze jest wilgotne!
Zdarzają się poranki, gdy słońce zajrzy tym oknem!
11-te piętro, ponad, czasem tylko helikopter...
Gdzie nie zasnę, jeden dom mam, tu cumuję ster i okręt!

Mam tu ludzki świat w pigułce - sprawy drobne i istotne!
Wiem, już o wielu z nich wszystko, przy czym oni o mnie w ogóle!
Wiem, co im jest niewygodne... Co w ich oczach jest dobre...
Patrzę jak każdy z nich tańczy, z własną gwiazdą pasadoble!

Ze szczytu samotnej góry, mam widok na słońca zachód...
Horyzont bez końca brachu... Po widnokrąg morza dachów...
Dziecko fachu i rozmachu, zrodzone na kopcach piachu...
Wysyłam Ci tę muzykę pełną smaku i zapachu...

Radości smutku, pewność, obojętności i strachu...
Muzykę, co się odbija, od ścian betonowych gmachów...
Wolne słowa bez łańcuchów, z papierowych paragrafów...
Na prawie ślepego trafu - gram tu swoją partię szachów.

3ZWR.

Gram tu o wysoki połysk, przecież piszę swój życiorys!
Jeden z wielu rozrzuconych, po tym całym metropolis!
Gdzie zbyt wiele słów jest po nic... Gdzie chciwość rodzi pomysł!
Gdzie siebie nie oszukasz i gdzie czasu nie dotkniesz!

Wszystkiego dobrego Hommie's! W lojalności fundamenty...
Pamiętaj - grunt, czy stoisz, nawet jeśli lustra strzępy!
Fałsz, albo egoizm - każdy płaci tu za błędy!
Czasem wystarczy długopis, którym można kuć diamenty!

Póki wena puszcza pędy... Póki gra ten chór zaklęty...
Dopóty przez ultradźwięki, widzę mój obwód zamknięty!
Dla wielu to układ ciemny.... Patrzą, jak bym tu kradł perły...
W oczekiwaniu na werdykt, stoję swego gówna pewny...!

Każdy chowa trupa z szafy... Nie wierz że Bóg nas zbawi...
Nie bój się, jak kul Kadafii! Idź to na podwórka nawiń!
Zabij króla! Potem zabij, tych wszystkich Mc's Wonnabe...
W piórach pawich... Nie potrafisz?! Stoję tak i mnie to bawi...




Rate this interpretation
contributions:
Redakcja
Redakcja
anonim

Most popular songs Michał Szad Baryła