Skały Michał Kisiel

Lyrics

  • Song lyrics Redakcja
To są skały,
92 to był czas kiedy rap u nas nie istniał jeszcze,
za to w Polsacie z rana grali swoje disco leszcze,
jak rozmawiałem z kimkolwiek musiałem patrzyć w górę,
gdy dostałem „rysoraka” to miałem fajną furę,
mój tata zaczynał kręcić swoje kamieniarstwo,
wspierało nas to, te skały dlatego dalej gram w to,
tylko wspomnienia zostały z widoku świata z dołu,
i słowa mamy „jak nie zjesz nie odejdziesz od stołu”,
teraz przed wami, do bitu flow się na Sali pali,
czy pamiętacie dzieciństwo? Byliśmy tacy mali,
graliśmy w gry na automatach by tracić te żetony,
bez Internetu jak kiedyś, nawet przez telefony,
mieliśmy ze światem łączę,
zamiast na sztuczne cycki na stronce,
patrzyliśmy na słońce,
idziemy do przodu, póki wszystko jest dobrze,
a więc zostawmy coś po sobie zanim zrobią nam pogrzeb,

(ref x2)
charaktery twarde niczym marmur,
tony miliony chwil na karku, to nasze kalendarium, wiesz,
czasami kruche jak granit,
chociaż stale się zmieniamy to jesteśmy tacy sami,

widzimy zmiany choć szczerze jesteśmy tacy sami,
wciąż się śmiejemy z błahostek które są kamieniami,
wznieśmy butelki do góry, toast za stare czasy,
w których dzisiejsze kokietki przed blokiem grały w klasy,
oczy jak amazonity, jej piękną artylerią,
podchodzę do niej i pytam „może zatańczysz ze mną?”
starszy kolega ostrzega „uważaj na nią młody”
to co robiłem na lekcjach to było lanie wody,
jak nie sprzedadzą nam w sklepie, kupimy to na mecie,
pamiętam setki „viceroy’ów” na przerwach w toalecie,
pamiętam nawet jeszcze więcej ziomuś,
był późny grudzień suck’sy, święta tak bardzo chce wrócić do domu,
a pierwszy koncert gdy ludzie podnieśli do góry dłonie,
wiedziałem to mnie pochłonie, jak skały w kamieniołomie,
dziś wylewajmy swój pot na skronie i róbmy swoje,
odpoczniemy po drugiej stronie,

(x2)
charaktery twarde niczym marmur,
tony miliony chwil na karku, to nasze kalendarium, wiesz,
czasami kruche jak granit,
chociaż stale się zmieniamy to jesteśmy tacy sami,

teraz jako dorośli, a każdy był tak mały,
serca powoli czerniały potem zostały skały,
pytasz dla kogo? Nie pytaj chłopaku,
dla małolatów beztrosko wiszących na trzepaku,
wchodziłem z nimi w kolejne milenium,
wtedy gdy PC dostał Intel Pentium,
choć tak naprawdę mógłbym być zupełnie w innym miejscu,
czasami myślę, że mijam się z celem,
ale tak wiele ludzi mi mówi „rób to Michale Aniele”
tak wiele, chwil kalejdoskop,
to moja historia, postawiłem na nią jak dom na skale,
(???)
nasze pięć minut od zmierzchu do świtu,
a więc zostawmy po sobie więcej niż pomnik z granitu.

(x2)
charaktery twarde niczym marmur,
tony miliony chwil na karku, to nasze kalendarium, wiesz,
czasami kruche jak granit,
chociaż stale się zmieniamy to jesteśmy tacy sami,




Rate this interpretation
contributions:
Redakcja
Redakcja
anonim