Gameover McSobieski

Lyrics

  • Song lyrics Redakcja
Nigdy nie zapomnę chwil,
Gdy kuzyn spytał mnie:
Zagramy?
Dwa Joysticki przed nami,
A my odpalamy Atari,
To były czary, całkiem inny świat,
Tutaj rządził River-Right,
A Pacman zżerał czas,
Flogger – takie nieskomplikowane,
Przeprowadzamy przez autostradę
Zanim zrobią z niej plamę.
Wiem brutalne, ale,
Rozwijało refleks,
Jak asteroid, czy
Doki Kong – ten odleciał – wiecie.
Przyszła jesień, dni deszczowe,
Odłożyłem kieszonkowe i
Kupiłem Comodora byłem Bogiem!
Kumple sikali w trampki,
Gry na kasetach i te kultowe składanki.
Do walki zatem Bruce Lee to mój bohater.
Kładę na matę kumpli w International Karate,
Miałem patent, na Jumper Lumper
I Ghost Busters,
W Gianę znałem tajne przejście każde,
Wyobraźnie pobudzała gra w Północ – Południe,
A Builder Dash dawał nam łamigłówkę,
Przed grudniem wkrótce
Robię z kumplem zrzutkę na cudną Amigę 1200, nówkę,
I mówcie, co chcecie, ale to był majstersztyk,
Już nie na kasecie, a na dyskietki,
Te gierki, pamiętam po szkole,
Turnieje w Senslible'a, tam się łamało joy'e,
Wieczorem z Indianą Johnsem szukałem Atlantydy,
Lemingi się mnożyły, ja męczyłem Goblins'y.
I Fatalichi w Mortal Combat znałem dobre,
A wujek Larry pokazał mi co znaczy podryw.
I godnym krokiem nadszedł dzień mojej chwały,
Bo oto zamieniłem joysticki na pady,
Nintendo, wow, to oznacza jedno,
Że odtąd odcinam się od świata zewnętrznego.
Och, Zeldo, muszę wspomnieć o Tobie,
Byłaś perłą, wśród gier na konsolę,
Pad płonie a dłonie spocone – nie skończę!
Gram w Contrę – idę wodą i lądem.




Rate this interpretation
contributions:
Redakcja
Redakcja
anonim