Bal Samobójców McSobieski

Lyrics

  • Song lyrics Redakcja
To Twój ostatni oddech, Moment
W którym uświadamiasz Sobie, że to koniec.
Powiedz, czemu się poddajesz bez walki,
Wbijając nóż żałoby w serce własnej matki.
Diabeł tańczy na Balu Samobójców,
Nucąc melodię śmierci, pełną smutku.
Na łańcuchu więzi dusze swych ofiar,
które za żywota zapomniały, jak życie się kocha.
Proszę powstań, wiem że dasz Sobie radę.
Masz tyle do zrobienia, W Sercu znajdziesz odwagę.
Popatrz na Mnie, też mam chwile gdy wątpię,
Ale walczę i wstaje silniejszy niż kiedykolwiek.
Będzie dobrze, czarne chmury minął.
Życie to kilka złych chwil, a tych pięknych milion.
I choć łzy ciągle płyną, karmione gorzkim żalem,
Zapomnij o tym co było i podrzyj testament.

Krople deszczu spływają po szybie,
W zamazanej perspektywie widzę życie, które płynie.
Jestem widzem spektaklu na deskach tego świata,
Teraz daję Wam Siłę, Moje siostry i bracia.
Życie, ma smak słodko-kwaśny,
Obliż wargi i przełknij tą gorycz porażki.
Pokażmy, że warto walczyć, dołącz do Mojej Armii.
I stańmy na warcie w obronie słabszych.

Tych, którzy nie potrafią sami poradzić Sobie,
Z Problemami życia codziennego.
Nie możemy obojętnie przechodzić,
Wobec trosk ludzkich.
Nie możemy być na nie obojętni.
Zawsze wyciągajmy rękę do tych,
Którzy potrzebują naszej pomocy.
Jeśli poczuwacie się do bycia w mojej Armii,
Pamiętajcie:
Jedna miłość dla wszystkich!




Rate this interpretation
contributions:
Redakcja
Redakcja
anonim