Pragnienie Adama Mateusz Nagórski
Lyrics
Nie kuś mnie jabłkiem żeberko ty moje –
Nie zakazano nam przecież kielicha,
Który otwiera ukryte podwoje
Raju, gdzie zaraz szybciej się oddycha.
Wcale nie trzeba nam podszeptów węża
I całkiem zbędny nauczyciel – motyl;
Patrz, jak się moja niewinność napręża
Z wielkiej na Twoją niewinność ochoty.
Przejdziemy razem przez ogień i wodę –
Wygnane z raju, zbrukane gołąbki,
Lecz przedtem jeszcze ujrzymy w nagrodę
W dziąsełkach dziecka dwa malutkie ząbki.
Więc nie kuś jabłkiem moje ty żeberko,
Bo kielich woli Twój spragniony piechur.
Kochaj go, kiedy łyka chłód i cierpkość
Za jego grzechy i – pomimo grzechów.
Nie zakazano nam przecież kielicha,
Który otwiera ukryte podwoje
Raju, gdzie zaraz szybciej się oddycha.
Wcale nie trzeba nam podszeptów węża
I całkiem zbędny nauczyciel – motyl;
Patrz, jak się moja niewinność napręża
Z wielkiej na Twoją niewinność ochoty.
Przejdziemy razem przez ogień i wodę –
Wygnane z raju, zbrukane gołąbki,
Lecz przedtem jeszcze ujrzymy w nagrodę
W dziąsełkach dziecka dwa malutkie ząbki.
Więc nie kuś jabłkiem moje ty żeberko,
Bo kielich woli Twój spragniony piechur.
Kochaj go, kiedy łyka chłód i cierpkość
Za jego grzechy i – pomimo grzechów.
contributions: