Dym do płuc się zakrada Martyna Jakubowicz

Lyrics

  • Song lyrics Redakcja
    2 favorites
Dym do płuc się zakrada
a ja na nowo ożywam
okruchy zmiatam ze stołu
sprzątam kapsle od piwa
stara taśma mi tu cicho gra
lato osiemdziesiąt dwa

Magiczny rok osiemdziesiąty drugi
na ulicach zrobiono porządek
napisy zniknęły ze ścian
telewizor robił sondę

Paranoja była goła
z autobiografii grozą wiało
nastały nowe sytuacje
i ponoć nic już nie bolało

Śmiganie między domami
gdy wieczór był nieco za krótki
pracy nie było, czasem z wyboru
z piosenek znikały linijki i zwrotki

Skiba konał przez dziesięć godzin
grzebaliśmy go z wielką troską
ten blues co wciąż zmieniał tytuł
teraz nazywa się polski

Paranoja była goła
z autobiografii grozą wiało
nastały nowe sytuacje
i ponoć nic już nie bolało

Dym do płuc się zakrada
a ja na nowo ożywam
okruchy zmiatam ze stołu
sprzątam kapsle od piwa
na grundigu starej taśmy skrzyp
osiemdziesiąt dwa i trzy




Rate this interpretation
Rating of readers: Great 2 votes
contributions:
Redakcja
Redakcja
anonim