Widok z okna Mariusz Zadura

Lyrics

  • Song lyrics Winnetou
Wymijamy się w milczeniu
Na kamieni szarych bruku
Zapatrzeni w swe odbicia
Rozmazane w kałuż lustrach
Nie zwracamy już uwagi
Na podkutych butów stukot
I mundury na ulicach
Żując gorzkie słowa w ustach

Niepewności naszych spojrzeń
Zakrywanych powiekami
Nikt nie dojrzy, bo nie wiemy
Kto nam dzisiaj patrzy w oczy
Niby wszystko po staremu,
Ale jakby nie ci sami
Coraz częściej zlani potem
Z krzykiem się budzimy w nocy

Jeszcze wczoraj aż do bólu
Ochrypnięciśmy śpiewali
Pieśń, co połączyła serca
I ramiona w jedną nić
O tym, że już lepiej
Byśmy stojąc umierali
Aniżeli dalej klęcząc
Na kolanach mieli żyć

Czasem ktoś z nas drżącą ręką
Zbrojną piórem pisze słowa
W które wiara w głębi duszy
Zachowana, wciąż się żarzy
Ale częściej po bezsennej nocy
Pęka od przepicia głowa
Gdy odwagi nie wystarcza
Aby nie utracić twarzy

Tak snujemy się bezradni
Pełni obaw, pełni winy
Ukrywamy się za drzwiami
Długo przed nadejściem zmroku
Tylko w myślach powracając
Do dni tamtej mroźnej zimy
Odkąd gości w naszych domach
Ten wspaniały święty spokój

Rate this interpretation
contributions:
Winnetou
Winnetou
anonim