Piruet na polnej drodze Marek Grechuta
Lyrics
Weź, zabierz mnie tam,
Tam, gdzie niebo wisi jak białe runo, jak angora.
Ach, jak bardzo jestem, ach, skóra jak mak,
Taka słaba jak koteczek i blada, chyba chora, bardzo chora.
Nie, nic mi nie brak,
Mam parasol, buty, futro i suknię, i podomkę,
Zimno mi jest, ale dreszcz, dreszcze jak prąd,
Gdy pomyślę, że się drapię w jeżynach po malinkę, po poziomkę.
Czas, na mnie już czas,
Kino, teatr, radio i telewizja niech pamięta,
Że ja patrzę dzisiaj tam, gdzie sypie piach,
Polną drogą, siano gryzie, lecz pachnie tam rumianek, a tam mięta.
Ach, potańczyć tam,
W ciepły piasek się mocno wkręcić szybkim piruetem,
Potem zrobić lekki skok, niski skłon
I nazbierać w tańcu kwiatów naręcze, by ukłonić się już z bukietem.
Ej, panie Degas,
Pan mi każe się kłaniać do portretu scenicznego,
Lecz już skoro muszę stać, tak długo trwać
W tym ukłonie, jedźmy dalej się ukłonić drzewom Lasku Bulońskiego.
Tak, tak wolno ci,
Tak uśmiechać się głupio na te słowa, ach, zobaczysz,
Jak któregoś rana, gdy ukroisz chleb,
Te trociny, a z chleba wypada list: "Żyję sobie wśród kołaczy".
Tam, gdzie biały dom, tam,
Gdzie niebo wisi jak białe runo, jak angora,
Ach, jak bardzo jestem, ach, skóra jak mak,
Taka słaba jak koteczek i blada, chyba chora, bardzo chora.
[2x:]
Weź, zabierz mnie tam,
Tam, gdzie niebo wisi jak białe runo, jak angora.
Ach, jak bardzo jestem, ach, skóra jak mak,
Taka słaba jak koteczek i blada, chyba chora, bardzo chora.
Tam, gdzie niebo wisi jak białe runo, jak angora.
Ach, jak bardzo jestem, ach, skóra jak mak,
Taka słaba jak koteczek i blada, chyba chora, bardzo chora.
Nie, nic mi nie brak,
Mam parasol, buty, futro i suknię, i podomkę,
Zimno mi jest, ale dreszcz, dreszcze jak prąd,
Gdy pomyślę, że się drapię w jeżynach po malinkę, po poziomkę.
Czas, na mnie już czas,
Kino, teatr, radio i telewizja niech pamięta,
Że ja patrzę dzisiaj tam, gdzie sypie piach,
Polną drogą, siano gryzie, lecz pachnie tam rumianek, a tam mięta.
Ach, potańczyć tam,
W ciepły piasek się mocno wkręcić szybkim piruetem,
Potem zrobić lekki skok, niski skłon
I nazbierać w tańcu kwiatów naręcze, by ukłonić się już z bukietem.
Ej, panie Degas,
Pan mi każe się kłaniać do portretu scenicznego,
Lecz już skoro muszę stać, tak długo trwać
W tym ukłonie, jedźmy dalej się ukłonić drzewom Lasku Bulońskiego.
Tak, tak wolno ci,
Tak uśmiechać się głupio na te słowa, ach, zobaczysz,
Jak któregoś rana, gdy ukroisz chleb,
Te trociny, a z chleba wypada list: "Żyję sobie wśród kołaczy".
Tam, gdzie biały dom, tam,
Gdzie niebo wisi jak białe runo, jak angora,
Ach, jak bardzo jestem, ach, skóra jak mak,
Taka słaba jak koteczek i blada, chyba chora, bardzo chora.
[2x:]
Weź, zabierz mnie tam,
Tam, gdzie niebo wisi jak białe runo, jak angora.
Ach, jak bardzo jestem, ach, skóra jak mak,
Taka słaba jak koteczek i blada, chyba chora, bardzo chora.
contributions:
Most popular songs Marek Grechuta
- 11 Korowód
- 12 Gdzieś w nas
- 13 Pieśń kronika
- 14 W dzikie wino zaplątani
- 15 Tango Anawa
- 16 Niebieski Młyn
- 17 Miłość
- 18 Na szarość naszych nocy
- 19 Żyj tą nadzieją
- 20 Pomarańcze i mandarynki