Śniadanie na tapczanie Marek Dyjak

Lyrics

  • Song lyrics Redakcja
    1 favorite
strasznie się upiłaś i tak ci wstyd
znów się wygłupiłaś mam już wyjść?
chcesz bym został z Tobą sił ci brak
mam nie myśleć sobie że ty z każdym tak

nie bądź ze mną szczera
nie bądź ze mną szczera
zastanów się nim cokolwiek powiesz
nie bądź ze mną szczera
nie bądź ze mną szczera
obojgu nam nie wyjdzie to na zdrowie

jak pani drży opowiada mi bajkę złą
całe swoje życie do tego trzy
no może cztery łzy wszystko to
tak żeby wstrząsnąć mną przed spożyciem

i już niczego nie zasłaniasz
niczego nie zabraniasz
co ma się stać - mówisz, tak - niech się stanie
zadowolona z polowania
jeszcze śniadanie na tapczanie
zmęczyłaś się no jedz kochanie.

ona tak był jeden facet
zdarza się czasem coś tam płacił
częściej nie
trochę pracowałam
tu i tam tyle z tego miałam
co i teraz mam

wiesz chcę prosić cię tylko nie śmiej się
gdybyś miał no wiesz już nie wrócić do mnie
obiecaj mi że gdy już zamkniesz drzwi
nigdy mnie no powiedz że nigdy mnie nie zapomnisz

no spieszysz się no to pa kochanie
i po śniadaniu na tapczanie
niech ci się wiedzie
trzymaj się kolego

w przyszłą sobotę nie, nie sadzę
naprawdę schowaj te pieniądze
nie chcę od ciebie niczego
niczego niczego

nie bądź ze mną szczera
nie bądź ze mną szczera
zastanów się nim cokolwiek powiesz
nie bądź ze mną szczera
nie bądź ze mną szczera
obojgu nam nie wyjdzie to na zdrowie




Rate this interpretation
contributions:
Redakcja
Redakcja
anonim