Madonna od popaprańców Marcin Styczeń

Lyrics

  • Song lyrics Redakcja
    6 favorites
Otwarty dom, otwarte dłonie
W nich początek i w nich koniec
Miedzy nimi cała przestrzeń
Na rozmowę bez upiększeń
Na stanięcie z sobą w prawdzie
Tak jak nigdy, nie jak zawsze
Mówisz z serca, Ona słucha
Nie ocenia, nie poucza

Madonna od popaprańców
Przychodzą do Niej ci
Co w życiu tak jak w tańcu
Zgubili nagle rytm
Madonna od popaprańców
Przychodzą do Niej też
Ci, którym ciąży łańcuch
I dosyć mają łez

Świeży chleb, gorąca kasza
Zawsze chce się do Niej wracać
Bo czyś nuncjusz, czyś plebejusz
Zawsze mówi po imieniu
I nie czujesz żeś jest obcy
Co najwyżej żeś jest chłopcem
I czy ranek, czy noc głucha
Znajdzie czas, by cię wysłuchać

Madonna od popaprańców... /etc./




Rate this interpretation
Rating of readers: Average 7 votes
contributions:
Redakcja
Redakcja
anonim