Madonna od popaprańców Marcin Styczeń
Lyrics
-
5 favorites
Otwarty dom, otwarte dłonie
W nich początek i w nich koniec
Miedzy nimi cała przestrzeń
Na rozmowę bez upiększeń
Na stanięcie z sobą w prawdzie
Tak jak nigdy, nie jak zawsze
Mówisz z serca, Ona słucha
Nie ocenia, nie poucza
Madonna od popaprańców
Przychodzą do Niej ci
Co w życiu tak jak w tańcu
Zgubili nagle rytm
Madonna od popaprańców
Przychodzą do Niej też
Ci, którym ciąży łańcuch
I dosyć mają łez
Świeży chleb, gorąca kasza
Zawsze chce się do Niej wracać
Bo czyś nuncjusz, czyś plebejusz
Zawsze mówi po imieniu
I nie czujesz żeś jest obcy
Co najwyżej żeś jest chłopcem
I czy ranek, czy noc głucha
Znajdzie czas, by cię wysłuchać
Madonna od popaprańców... /etc./
W nich początek i w nich koniec
Miedzy nimi cała przestrzeń
Na rozmowę bez upiększeń
Na stanięcie z sobą w prawdzie
Tak jak nigdy, nie jak zawsze
Mówisz z serca, Ona słucha
Nie ocenia, nie poucza
Madonna od popaprańców
Przychodzą do Niej ci
Co w życiu tak jak w tańcu
Zgubili nagle rytm
Madonna od popaprańców
Przychodzą do Niej też
Ci, którym ciąży łańcuch
I dosyć mają łez
Świeży chleb, gorąca kasza
Zawsze chce się do Niej wracać
Bo czyś nuncjusz, czyś plebejusz
Zawsze mówi po imieniu
I nie czujesz żeś jest obcy
Co najwyżej żeś jest chłopcem
I czy ranek, czy noc głucha
Znajdzie czas, by cię wysłuchać
Madonna od popaprańców... /etc./
Rate this interpretation
Rating of readers:
Average
6 votes
contributions:
Most popular songs Marcin Styczeń
- 11 Z gitarą chłopcy idą
- 12 Wszystko będzie dobrze
- 13 Włącz serce
- 14 Uciekali błogo
- 15 To Przyjaciel. Ciągle wracasz pamięcią
- 16 Się
- 17 Sens jaki?
- 18 Sen
- 19 Pomiędzy nami
- 20 Otwórzcie drzwi