Skręć mnie Mały Esz Esz
Lyrics
Od kiedy pamiętam mam wiele imion:
staff, czasem grass, ziele lub cannabinol.
Po całym świecie ciągle sieję miłość,
uff… jak dobrze, znów ktoś mnie zawinął.
Dzielę się równo tym co mam w sobie,
nigdy nie jest za późno by puścić mnie w obieg,
nie ważne czy biedny czy bogaty,
dla wszystkich jestem jedną z alternatyw.
Lubię gdy dużo ludzi wokół jest przy mnie,
nie lubię siedzieć gdzieś z boku bezczynnie,
więc sprawdź co potrafię, zawiń mnie w papier
i rozpal jak niebo nad Bagdadem.
Niech zapłonie pochodnia by każdy mógł
do nas zawitać, chcę siły ognia jak Marika.
Muszę się chować póki jestem illigal,
nie cała prawda leży w podręcznikach.
Mam w sobie moc, możesz poczuć ją również
nieważne czy noc jest czy jeszcze południe,
mam gdzieś twój wiek, płeć i iloraz
czym prędzej więc, skręć mnie w gibona… [x2]
Powstało o mnie wiele piosenek,
mam wiele wspomnień z niejednym hiphopowcem i rockmanem.
Wiem, że świata nie odmienię,
ale dla wielu jestem Bogiem choć raczej nie bywam w kościele,
daję ukojenie i spokój, daję zasnąć,
dzieciak, nie łykaj prochów, jestem jak lekarstwo.
Wciągnij mnie do płuc niewiele więcej,
poczuj się znów jakby to był sylwester,
nie wierz we wszystko co mówią, poczuj się wolny,
nie wywołuję agresji jak moje niektóre siostry.
Szanuję pokój, raczej łączę niż dzielę,
nie stójmy na widoku, nie każdy jest koneserem.
Razem rozwiniemy skrzydła i nieważne,
że wciąż chcą nas złapać w sidła jak mafię.
Daję luz, bo to potrafię goddammit
i nikt nigdy już tego nie zmieni.
Mam w sobie moc, możesz poczuć ją również
nieważne czy noc jest czy jeszcze południe,
mam gdzieś twój wiek, płeć i iloraz
czym prędzej więc, skręć mnie w gibona… [x2]
staff, czasem grass, ziele lub cannabinol.
Po całym świecie ciągle sieję miłość,
uff… jak dobrze, znów ktoś mnie zawinął.
Dzielę się równo tym co mam w sobie,
nigdy nie jest za późno by puścić mnie w obieg,
nie ważne czy biedny czy bogaty,
dla wszystkich jestem jedną z alternatyw.
Lubię gdy dużo ludzi wokół jest przy mnie,
nie lubię siedzieć gdzieś z boku bezczynnie,
więc sprawdź co potrafię, zawiń mnie w papier
i rozpal jak niebo nad Bagdadem.
Niech zapłonie pochodnia by każdy mógł
do nas zawitać, chcę siły ognia jak Marika.
Muszę się chować póki jestem illigal,
nie cała prawda leży w podręcznikach.
Mam w sobie moc, możesz poczuć ją również
nieważne czy noc jest czy jeszcze południe,
mam gdzieś twój wiek, płeć i iloraz
czym prędzej więc, skręć mnie w gibona… [x2]
Powstało o mnie wiele piosenek,
mam wiele wspomnień z niejednym hiphopowcem i rockmanem.
Wiem, że świata nie odmienię,
ale dla wielu jestem Bogiem choć raczej nie bywam w kościele,
daję ukojenie i spokój, daję zasnąć,
dzieciak, nie łykaj prochów, jestem jak lekarstwo.
Wciągnij mnie do płuc niewiele więcej,
poczuj się znów jakby to był sylwester,
nie wierz we wszystko co mówią, poczuj się wolny,
nie wywołuję agresji jak moje niektóre siostry.
Szanuję pokój, raczej łączę niż dzielę,
nie stójmy na widoku, nie każdy jest koneserem.
Razem rozwiniemy skrzydła i nieważne,
że wciąż chcą nas złapać w sidła jak mafię.
Daję luz, bo to potrafię goddammit
i nikt nigdy już tego nie zmieni.
Mam w sobie moc, możesz poczuć ją również
nieważne czy noc jest czy jeszcze południe,
mam gdzieś twój wiek, płeć i iloraz
czym prędzej więc, skręć mnie w gibona… [x2]
contributions: