Swobodne Spadanie Maciej Maleńczuk
Lyrics
-
2 ratings
Nikt krzyku nie usłyszy tu przy luku
Sprawdzony każdy węzeł i zapinka
Sam na sam z lękiem i w silnika huku
I psiakrew nie podpiąłem karabinka
Instruktor znany z zimnej krwi
Kopniakiem pomógł mi
Przekroczyć tę magiczną grań
Za dobrą monetę wziąłem słowa złe te
Bo powiedział coś jeszcze gdy spojrzałem nań
I tak się urwał krzyk mój, a pode mną obłoki.
I cięły mnie jak brzytwą prądy powietrzne potoki
Tak wzięły mnie w potęgę swoich dłoni
Zgniatają mnie i robią to co chcą
I ja do procedur też przywykłem swoich
Czynności wykonuję swe pod rząd
Jest mi w spadaniu tym swobodnym sens
Tego się dowiem potem bo na razie
Horyzont coraz prędzej ku mnie mknie
Ku wiatrem smaganym mojej twarzy
I tak się urwał krzyk mój a pode mną obłoki
I cięły mnie jak brzytwą prądy powietrzne potoki
Szarpnąłem zapasowy jak we śnie
Jakbym koszulę rwał albo zawleczkę
Lecz było coś co wołało wewnątrz mnie
Nie ciągnij i poczekaj tą chwileczkę
Brzydki z dwóch stron garbowany
Bo w każdym garbie ratunkowy zwój
I na cel skierowany zakochany, zakochany
W tym swobodnym opadaniu w dół
I tak się urwał krzyk mój a pode mną obłoki
I cięły mnie jak brzytwą prądy powietrzne potoki
Niezwykły lot gdzieś z głębin atmosfery
Na rozkaz jam w nieznane zrobił krok
Po niewidzialny cień bezlicej chimery
Dla której wykonuję każdy skok
Przebijam się przez mrok powietrznej waty, mgły
Tu nigdy ci warunki nie sprzyjają
Nie wolno wszak swobodnie spadać gdyż
Nie spadasz w pustkę ludzie tam mieszkają
I tak się urwał krzyk mój a pode mną obłoki
I cięły mnie jak brzytwą prądy powietrzne potoki
Wiatr sączy mi do ucha wredną pieśń
Nie ciągnij wcale jeszcze trzysta metrów
I tak nie zdążysz po co garb swój nieść
I kusi mnie, poczujesz zaraz lekkość
Lecz uprząż w górę rwie mnie, STOP
I jak to teraz wytłumaczyć komu
Swobodne spadanie to już nie jest to
Jest wolność otwierania spadochronu
I znowu mogę krzyknąć i nade mną obłoki
Już nie tną mnie jak brzytwą powietrzne potoki
A ja patrzę smutno w górę tam gwiazdy toną w mroku
Gdzieś tam na swoją chmurę w powietrznym, pijanym potoku
Sprawdzony każdy węzeł i zapinka
Sam na sam z lękiem i w silnika huku
I psiakrew nie podpiąłem karabinka
Instruktor znany z zimnej krwi
Kopniakiem pomógł mi
Przekroczyć tę magiczną grań
Za dobrą monetę wziąłem słowa złe te
Bo powiedział coś jeszcze gdy spojrzałem nań
I tak się urwał krzyk mój, a pode mną obłoki.
I cięły mnie jak brzytwą prądy powietrzne potoki
Tak wzięły mnie w potęgę swoich dłoni
Zgniatają mnie i robią to co chcą
I ja do procedur też przywykłem swoich
Czynności wykonuję swe pod rząd
Jest mi w spadaniu tym swobodnym sens
Tego się dowiem potem bo na razie
Horyzont coraz prędzej ku mnie mknie
Ku wiatrem smaganym mojej twarzy
I tak się urwał krzyk mój a pode mną obłoki
I cięły mnie jak brzytwą prądy powietrzne potoki
Szarpnąłem zapasowy jak we śnie
Jakbym koszulę rwał albo zawleczkę
Lecz było coś co wołało wewnątrz mnie
Nie ciągnij i poczekaj tą chwileczkę
Brzydki z dwóch stron garbowany
Bo w każdym garbie ratunkowy zwój
I na cel skierowany zakochany, zakochany
W tym swobodnym opadaniu w dół
I tak się urwał krzyk mój a pode mną obłoki
I cięły mnie jak brzytwą prądy powietrzne potoki
Niezwykły lot gdzieś z głębin atmosfery
Na rozkaz jam w nieznane zrobił krok
Po niewidzialny cień bezlicej chimery
Dla której wykonuję każdy skok
Przebijam się przez mrok powietrznej waty, mgły
Tu nigdy ci warunki nie sprzyjają
Nie wolno wszak swobodnie spadać gdyż
Nie spadasz w pustkę ludzie tam mieszkają
I tak się urwał krzyk mój a pode mną obłoki
I cięły mnie jak brzytwą prądy powietrzne potoki
Wiatr sączy mi do ucha wredną pieśń
Nie ciągnij wcale jeszcze trzysta metrów
I tak nie zdążysz po co garb swój nieść
I kusi mnie, poczujesz zaraz lekkość
Lecz uprząż w górę rwie mnie, STOP
I jak to teraz wytłumaczyć komu
Swobodne spadanie to już nie jest to
Jest wolność otwierania spadochronu
I znowu mogę krzyknąć i nade mną obłoki
Już nie tną mnie jak brzytwą powietrzne potoki
A ja patrzę smutno w górę tam gwiazdy toną w mroku
Gdzieś tam na swoją chmurę w powietrznym, pijanym potoku
contributions:
Most popular songs Maciej Maleńczuk
- 11 Stand By Your Man
- 12 Błyszczeć
- 13 Bez Ciebie
- 14 Biust
- 15 Ach proszę pani...
- 16 Szesnaście ton
- 17 Zima Zima
- 18 Twarze Przy Barze
- 19 Tango Libido
- 20 Totalny Dym