Faryzeusz blues Maciej Kossowski
Lyrics
Sumienie miał czarne jak komin
Bo nikt go nie czyścił od lat
I wierzył, że nikt się nie dowie
Jak mało naprawdę jest wart
I diabła hodował za skórą
I wszystko miał wszystkim za złe
Aż dziwne, że z taką naturą
Potrafił udawać, że jest...
Czyściutki, bielutki
Jak śnieg nad ranem
Niewinny, dziecinny
Jakby tylko co dopiero
Przyszedł na świat
Więc myślał, że nikt się nie dowie
Jak mało naprawdę jest wart
Bo z wierzchu wyglądał jak człowiek
Jak ty - dajmy na to - lub ja
Aż kiedyś, we wtorek czy w środę
Dziwnego coś stało się z nim:
Wyrosły mu rogi na głowie
Dwa rogi szpiczaste, aż wstyd
Pomyślał: Nikomu nie powiem
Kapelusz na głowę - i już
Kapelusz wysoki na łokieć
I będę wydawał się znów...
Czyściutki, bielutki
Jak śnieg nad ranem
Niewinny, dziecinny
Jakbym właśnie dziś dopiero
Przyszedł na świat
Pomyślał, że nikt się nie dowie
Gdy wyszedł - przed domem był wiatr
"Dzień dobry" powiedział i rogi
Bezwstydnie wyjrzały na świat
Nie dziwcie się nikomu
Że siedzi w domu
Gdy wieje wiatr
Bo nikt go nie czyścił od lat
I wierzył, że nikt się nie dowie
Jak mało naprawdę jest wart
I diabła hodował za skórą
I wszystko miał wszystkim za złe
Aż dziwne, że z taką naturą
Potrafił udawać, że jest...
Czyściutki, bielutki
Jak śnieg nad ranem
Niewinny, dziecinny
Jakby tylko co dopiero
Przyszedł na świat
Więc myślał, że nikt się nie dowie
Jak mało naprawdę jest wart
Bo z wierzchu wyglądał jak człowiek
Jak ty - dajmy na to - lub ja
Aż kiedyś, we wtorek czy w środę
Dziwnego coś stało się z nim:
Wyrosły mu rogi na głowie
Dwa rogi szpiczaste, aż wstyd
Pomyślał: Nikomu nie powiem
Kapelusz na głowę - i już
Kapelusz wysoki na łokieć
I będę wydawał się znów...
Czyściutki, bielutki
Jak śnieg nad ranem
Niewinny, dziecinny
Jakbym właśnie dziś dopiero
Przyszedł na świat
Pomyślał, że nikt się nie dowie
Gdy wyszedł - przed domem był wiatr
"Dzień dobry" powiedział i rogi
Bezwstydnie wyjrzały na świat
Nie dziwcie się nikomu
Że siedzi w domu
Gdy wieje wiatr
contributions: