0
0

Krakowski spleen Maanam

Bm

BmChmury wiszą nad miastem
BmCiemno i wstać nie mogę
BmNaciągam głębiej kołdrę
BmZnikam, kulę się w sobie
EmPowietrze lepkie i gęste
EmWilgoć osiada na twarzach
BmPtak smętnie siedzi na drzewie
BmLeniwie pióra wygładza

A Bm A Bm


BmPoranek przechodzi w południe
BmBezwładnie mijają godziny
BmCzasem zabrzęczy mucha
BmW sidłach pajęczyny
EmA słońce wysoko, wysoko
EmŚwieci pilotom w oczy
BmOgrzewa niestrudzenie
BmZimne niebieskie przestrzenie


BmCzekam na wiatr, co rozDgoni
DCiemne skłębione zasAłony
AStanę wtedy na "REmAZ!"
EmZe słońcem twarzą w tBmwaArz

BmCzekam na wiatr, co rozgDoni
DCiemne skłębione zasAłony
AStanę wtedy na "REmAZ!"
EmZe słońcem twarzą w BmtwAarBmz


Bm


BmUlice mgłami spowite
BmToną w ślepych kałużach
BmPrzez okno patrzę znużona
BmZ tęsknotą myślę o burzy
EmA słońce wysoko, wysoko
EmŚwieci pilotom w oczy
BmOgrzewa niestrudzenie
BmZimne niebieskie przestrzenie


BmCzekam na wiatr, co rozDgoni
DCiemne skłębione zasAłony
AStanę wtedy na "REmAZ!"
EmZe słońcem twarzą w tBmwaArz

BmCzekam na wiatr, co rozgDoni
DCiemne skłębione zasAłony
AStanę wtedy na "REmAZ!"
EmZe słońcem twarzą w BmtwAarBmz

Bm

BmCzekam na wiatr, co rozDgoni
DCiemne skłębione zasAłony
AStanę wtedy na "REmAZ!"
EmZe słońcem twarzą w tBmwaArzBm 

Rate this interpretation
Rating of readers: Average 43 votes
contributions:
Dominik Bobryk
Dominik Bobryk
anonim