Obciążenia rodzinne Leszek Długosz

Lyrics

  • Song lyrics Redakcja
Mój dziadek, świeć mu Panie,
to wszystkim wszem obwieszczam,
byłby i pewnie został
prawdziwie wielkim , wielkim wieszczem.

Od wczesnej już młodości
do chwili swej zagłady,
wciąż pisał i pisał
i wkładał do szuflady.

Znosiła babcia długo
tę dziadka twórczą mękę,
aż kiedyś rzekła: dosyć,
nie potom ci oddała rękę.

Ty swoje poematy
wciąż do szuflady chowasz,
a mnie co pozostaje?
Ach całkiem, całkiem proza - no zgroza!

Więc przyrzekł jej poprawę
i ledwie złamał pióro,
to przyszły rezultaty
w postaci mego taty.

Mój tata znów w Szekspirze
namiętnie wprost się nurzał.
"Być, albo nie być" - pytał.
"Żyć, czy się oddać literaturze."

I byłby pewnie został
i on nie byle wieszczem,
aż w końcu postanowił
- i stąd po prostu jestem - po prostu jestem.

Przed Państwem oto stoi
szczególna znów natura,
bo nie wiem, co mam zrobić
z pociągiem mym do pióra.

Lecz wciąż mi w uszach dźwięczą
dziadka i ojca rady:
miast płodzić na papierze,
za naszym idź przykładem.

Rzecz jakby nie roztrząsać
wciąż puenta się wynurza
- ach, jak nie pojmować twórczość,
w tle musi leżeć muza.




Rate this interpretation
contributions:
Redakcja
Redakcja
anonim