Do mistrza Jacka suplikacja zawadiacka Leszek Czajkowski
Lyrics
Obdarowałaś barda Muzo
Głosem cudownym jak Caruso
Dodałaś jeszcze swadę pióra
By pisał o rosnących murach
Wszyscy pod jego są wrażeniem
Kiedy pojawia się na scenie
Jak ryknie głośnym barytonem
Z miejsca zniewala moją żonę
Myślałem pójdę w ślady Jacka
On z komuchami się nie cacka
Jest naszym narodowym wieszczem
I głosi prawdy nam złowieszcze
Kupiłem przeto w mig gitarę
I struny założyłem stare
Ale do czego mi gitara
Skoro talentu brak Kaczmara
Śpiewałem pieśni buntownicze
Wkoło chłostałem słowa biczem
Gardło strzępiłem jak ten świrus
Aż mi na krtani polip wyrósł
Lecz przez to smutne zawodzenie
Miałem u kobiet powodzenie
Aż z jedną (śmiesznie tak wypadło)
Złączyłem się w małżeńskie stadło
Ale wracając do idola
On mi w serduszko gorycz polał
Poparł był Żyda i Masona
Wykreślam go z idolów grona
Niech sobie śpiewa do narodu
O ksenofobii Ciemnogrodu
Niech oklaskuje go publika
W Siedlcach, Grodzisku oraz Rykach!
Teraz złośliwy pastisz tworzę
Chociaż i tak mi nie pomoże
Powiedzcie co jest w życiu podlej
Rżnąć cudzą żonę czy melodię
Ale do mistrza nie mam wontów
Wszystko różnica horyzontów
On Europejczyk ma szerokie
Ja jestem nadwiślańskim ćwokiem
Słowa: Leszek Czajkowski
Muzyka: Jacek Kaczmarski
Głosem cudownym jak Caruso
Dodałaś jeszcze swadę pióra
By pisał o rosnących murach
Wszyscy pod jego są wrażeniem
Kiedy pojawia się na scenie
Jak ryknie głośnym barytonem
Z miejsca zniewala moją żonę
Myślałem pójdę w ślady Jacka
On z komuchami się nie cacka
Jest naszym narodowym wieszczem
I głosi prawdy nam złowieszcze
Kupiłem przeto w mig gitarę
I struny założyłem stare
Ale do czego mi gitara
Skoro talentu brak Kaczmara
Śpiewałem pieśni buntownicze
Wkoło chłostałem słowa biczem
Gardło strzępiłem jak ten świrus
Aż mi na krtani polip wyrósł
Lecz przez to smutne zawodzenie
Miałem u kobiet powodzenie
Aż z jedną (śmiesznie tak wypadło)
Złączyłem się w małżeńskie stadło
Ale wracając do idola
On mi w serduszko gorycz polał
Poparł był Żyda i Masona
Wykreślam go z idolów grona
Niech sobie śpiewa do narodu
O ksenofobii Ciemnogrodu
Niech oklaskuje go publika
W Siedlcach, Grodzisku oraz Rykach!
Teraz złośliwy pastisz tworzę
Chociaż i tak mi nie pomoże
Powiedzcie co jest w życiu podlej
Rżnąć cudzą żonę czy melodię
Ale do mistrza nie mam wontów
Wszystko różnica horyzontów
On Europejczyk ma szerokie
Ja jestem nadwiślańskim ćwokiem
Słowa: Leszek Czajkowski
Muzyka: Jacek Kaczmarski
contributions: