Rymoliryktando 2012 L.U.C
Lyrics
Mikrotortur mur runął
Chochliki fig i tortów wór suną
Bezlik sortów fur górą
Pliki lordów z fortuną
Pliki szortów kulturą
Jak świt z fiordu odfrunął
Szuflandii tołumbasowy rytm.
Wtem panie Madzie w sekretariacie
Jak super-Polki w Pudwągach, w Juracie
Co krztę Słodowego w żyłach dzierżą po tacie
Banerek już same dziubią żartko na szmacie
Szef wiesza na dziko na płocie jak gacie
I żebrzę designem na litość w zasadzie
I żebrzę designem na litość w zasadzie.
Haseł żonglerka: żniwiarze tłem żądzą
Rażą żorzan, żninian, żoliborzanie klną. Co
Krok żerowiska żarzą w oczy, żgają drwiąco
Niechże to żołędziogłowce chyżo trącą!
Wstyd, że tak chytrze
Chłamem ohydztw hochsztaplerki wytrzeszczony
Tramwaj się w szyny wrzyna i trze
Nami o skrzyżowań hafty ultraliczne.
Bloki od pisanek stęchłych przykrzejsze
Ulice jak wnętrze knyszy coraz brzydsze.
Patrz!
Reklamy żółtopióry hiperszaszłyk arterie skradłszy
Już wsie żyrzyńskie zeżarł trzy
A zżarłszy już, znowuż żwawszy
Bez kitu! Beskidów korona drży
Od nieadiustowanych druków chaszczy
Miszmasz ponad Szczyrk, ponad wszelki szczyt
Czemuż tylko nad Wisłą tyle tandety plusków?
Europa u stóp, a Polska znów z chrustu
A gdyby tak do szkół estetykę I ocalić ciut mózgu?
Przepisy z proszku ulepić w muskuł
Bo wszystko już Kingsajz, prócz smaku i gustu.
Chochliki fig i tortów wór suną
Bezlik sortów fur górą
Pliki lordów z fortuną
Pliki szortów kulturą
Jak świt z fiordu odfrunął
Szuflandii tołumbasowy rytm.
Wtem panie Madzie w sekretariacie
Jak super-Polki w Pudwągach, w Juracie
Co krztę Słodowego w żyłach dzierżą po tacie
Banerek już same dziubią żartko na szmacie
Szef wiesza na dziko na płocie jak gacie
I żebrzę designem na litość w zasadzie
I żebrzę designem na litość w zasadzie.
Haseł żonglerka: żniwiarze tłem żądzą
Rażą żorzan, żninian, żoliborzanie klną. Co
Krok żerowiska żarzą w oczy, żgają drwiąco
Niechże to żołędziogłowce chyżo trącą!
Wstyd, że tak chytrze
Chłamem ohydztw hochsztaplerki wytrzeszczony
Tramwaj się w szyny wrzyna i trze
Nami o skrzyżowań hafty ultraliczne.
Bloki od pisanek stęchłych przykrzejsze
Ulice jak wnętrze knyszy coraz brzydsze.
Patrz!
Reklamy żółtopióry hiperszaszłyk arterie skradłszy
Już wsie żyrzyńskie zeżarł trzy
A zżarłszy już, znowuż żwawszy
Bez kitu! Beskidów korona drży
Od nieadiustowanych druków chaszczy
Miszmasz ponad Szczyrk, ponad wszelki szczyt
Czemuż tylko nad Wisłą tyle tandety plusków?
Europa u stóp, a Polska znów z chrustu
A gdyby tak do szkół estetykę I ocalić ciut mózgu?
Przepisy z proszku ulepić w muskuł
Bo wszystko już Kingsajz, prócz smaku i gustu.