Gałoz Kosmonavta L-Dópa
Lyrics
W piątej RP niczego nie będzie
Pan prezydent wygłosił noworoczne orędzie
Bo jak wszystko było, to było źle
Nie będzie nic, dobrze będzie
Zacierają już ręce ci, co zdążyli nagrzeszyć,
Lecz czy naprawdę jest im się z czego cieszyć?
Bo co przyjdzie ci z tego, że nie będzie wroga twego,
Gdy nie będzie ciebie samego?
Nie będzie Kościoła, nie będzie milicji,
Nie będzie pijaństwa ani prohibicji
Nie będzie koalicji ani opozycji,
Nie będzie ni prawdy, ni fikcji
Nie będzie narodzin, nie będzie zgonów,
Nie będzie samoataku i samoobrony
Ktokolwiek na litość tę rękę podniesie,
Ten sam litością staje się
Po takim orędziu wielu zadrżało,
A może nikt nie drżał, tylko tak się wydawało
Jedno było pewne, że coś się stało,
Lecz nikt nie był pewien, czy dużo, czy mało
I rację mieli ci, co zacierali dłonie,
Bo oni wiedzieli, że to jednak nie koniec,
Lecz nim się ocknęli ludzie po fatalnym błędzie,
Prezydent wygłosił kolejne orędzie
Słowem nie skłamałem, choć prawdy nie rzekłem
Nie będzie niczego między niebem a piekłem
Możecie już iść oddać mi wasze pieniądze,
Bo ich też nie będzie, jak sądzę
I już się niedługo przekonać możecie,
Że nic nie zostanie po tym waszym świecie
Pomacham wam jeszcze z płyty lotniska,
Apokalipsa jest bliska
I tylko rzecz jedna przetrwała zniszczenie
Listkiewicz w PZPN-ie
Pan prezydent wygłosił noworoczne orędzie
Bo jak wszystko było, to było źle
Nie będzie nic, dobrze będzie
Zacierają już ręce ci, co zdążyli nagrzeszyć,
Lecz czy naprawdę jest im się z czego cieszyć?
Bo co przyjdzie ci z tego, że nie będzie wroga twego,
Gdy nie będzie ciebie samego?
Nie będzie Kościoła, nie będzie milicji,
Nie będzie pijaństwa ani prohibicji
Nie będzie koalicji ani opozycji,
Nie będzie ni prawdy, ni fikcji
Nie będzie narodzin, nie będzie zgonów,
Nie będzie samoataku i samoobrony
Ktokolwiek na litość tę rękę podniesie,
Ten sam litością staje się
Po takim orędziu wielu zadrżało,
A może nikt nie drżał, tylko tak się wydawało
Jedno było pewne, że coś się stało,
Lecz nikt nie był pewien, czy dużo, czy mało
I rację mieli ci, co zacierali dłonie,
Bo oni wiedzieli, że to jednak nie koniec,
Lecz nim się ocknęli ludzie po fatalnym błędzie,
Prezydent wygłosił kolejne orędzie
Słowem nie skłamałem, choć prawdy nie rzekłem
Nie będzie niczego między niebem a piekłem
Możecie już iść oddać mi wasze pieniądze,
Bo ich też nie będzie, jak sądzę
I już się niedługo przekonać możecie,
Że nic nie zostanie po tym waszym świecie
Pomacham wam jeszcze z płyty lotniska,
Apokalipsa jest bliska
I tylko rzecz jedna przetrwała zniszczenie
Listkiewicz w PZPN-ie
contributions: