Science fiction Krzysztof Myszkowski
Lyrics
Czuję się dzisiaj znów nie najlepiej
Za oknem deszczyk jesienny mży
Za ścianą sąsiad, co biedę klepie
Żonę mięsiwem obrzuca zły
[2x:]
Windy trzaskają i dzieci wrzeszczą
I tramwajowych wagonów zgrzyt
Gdyby tak nagle uciec w nadprzestrzeń
Obejrzeć jakiś nieziemski byt
Dotrzeć do nieba z numerem siedem
Rzucając okiem na tamtych sześć
Przeżyć najskrytszych marzeń spełnienie
Wreszcie mieszkanie i auto mieć
[2x:]
A tu niestety windy, ulica
Sąsiad wysławia się, że aż wstyd
Jesienny deszczyk mży jak zazwyczaj
Z siódmego nieba spadają łzy
Za oknem deszczyk jesienny mży
Za ścianą sąsiad, co biedę klepie
Żonę mięsiwem obrzuca zły
[2x:]
Windy trzaskają i dzieci wrzeszczą
I tramwajowych wagonów zgrzyt
Gdyby tak nagle uciec w nadprzestrzeń
Obejrzeć jakiś nieziemski byt
Dotrzeć do nieba z numerem siedem
Rzucając okiem na tamtych sześć
Przeżyć najskrytszych marzeń spełnienie
Wreszcie mieszkanie i auto mieć
[2x:]
A tu niestety windy, ulica
Sąsiad wysławia się, że aż wstyd
Jesienny deszczyk mży jak zazwyczaj
Z siódmego nieba spadają łzy
contributions: