Fatalny dzień Krzysztof Klenczon

Lyrics

  • Song lyrics Redakcja
Miałem w nocy straszny sen, wstałem lewą nogą
Sól zrzuciłem - omen ten wróży klęskę srogą
Już zza progu wracam się, czuję - tracę głowę
Pech przywitał dziwny dzień, kot przeleciał drogę

Co za pechowy dzień, co za fatalny dzień
Odpukać już, a kysz, odpukać już, a kysz

A do tego w piątek więc, kicham parę razy
Niech mnie kopnie szara gęś - coś się musi zdarzyć
Tuż za rogiem auta zgrzyt - idę wprost pod koła
Płacę mandat - co za wstyd - śmiechy dookoła

Co za pechowy...

Więc pobiegłem wściekły, zły, na oślep, w rozterce
Widzę dziewczę roni łzy nad zbitym lusterkiem
Nie płacz - proszę - miła ma, dam ci serce w darze
Niech pechowe szczęścia dwa teraz chodzą w parze

To był wspaniały dzień, to był cudowny dzień,
Bo w ten dzień, pechowy dzień, zakochałem się




Rate this interpretation
contributions:
Redakcja
Redakcja
anonim