Za to, by znów nadeszło jutro Kopruch
Lyrics
Nie czas na łzy. Nie czas na żale.
Nikt i tak nie szanuje ich wcale.
Nieważne, jak nisko morale upadło,
Odwracam się do was i mówię, by znowu iść dalej.
Bo po to tu jest każdy z nas,
Dostaliśmy czas nie po to, by go zmarnować.
Choć daleka droga przed nami, wiodąca wśród tępych mas...
Nie raz zdążyła już zmęczyć,
Problem problem piętrzy,
Brak niezależności, jak ciasnota wnętrzy tłamsi...
Widzisz sens w tym?
Ja widzę wciąż lepszy sposób.
Brak czasu na rozpamiętywanie strat...
Na życie.
Płaski jak blat,
Więc środkowe palce w górę z okrzykiem: pieprzyć świat!
Dlatego z uśmiechem przechodzę wśród ludzi,
Dla których kolejny poranek
To znowu ulice te same,
Budynki te same i twarze na pamięć już znane...
Przechodzę z uśmiechem człowieka, co wie, co od życia chce.
Dobrze wie.
Rutyna, codzienność? Nie.
Wystarczy zrozumieć, że samemu tworzymy je.
I patrzę na ludzi, co widzą przed sobą dość klarowny obraz przyszłości pewnej,
Której ja nie mam jeszcze.
Szary przechodniu zauważ.
Ty masz lepiej...
Ty z uśmiechem. Czego ci trzeba, byś w końcu docenił to, co już dostałeś?
Nie na to czekałeś.
Zżera cię szara codzienność - ja cię do niej nie zmuszałem.
Więc chodźmy na piwo
Wypijmy za to, by znów nadeszło jutro
I za świat
Nie taki, jaki jest,
Lecz taki, jaki sami go stworzymy.
Świat Idealny.
Za to, by jeszcze nie nastał kres.
Póki jesteśmy tu.
A potem niech się dzieje, co chce...
Ważne, żeby jutro znów nadeszło.
Za to, co jest dobrego.
Za to, że jutro znów się będzie z czego śmiać.
Za życie.
Pieprzyć przeszłość...
Zobacz, co świat zrobił z ludźmi,
Skoro cierpienie się stało ich głównym życiowym odczuciem...
Codziennie zaszczucie, życie na smutnej nucie...
Pozwól, że ja się odwrócę.
I nie będę patrzył na to, jak wy tu żyjecie.
Niepotrzebne śmiecie postępu,
Tak ty to widzisz.
Nie o to chodzi tu przecież.
Z całym tym złem ten świat jest piękny,
Gdy zło się nauczysz omijać.
Ziemia niczyja.
Nic, tylko brać.
Szans jest wiele...
Czas mija.
Po kija mam niby narzekać?
Co mi to da? Czy mi się poprawi?
Gdy zmarnuję tydzień na żale,
Zamiast odpocząć i na drugi dzień się na nogi postawić...
I łapać swą szansę.
Moja jest w rapie i idę w tym dalej jak w transie.
Nie myśląc już o awansie
W twojej hierarhii.
Teraz zatrzymać ja mam się?
A ty - masz cel?
Czy z założonymi rękami tu czekasz?
Brak odwagi, by swoje sny ruszyć.
Rozdrapane rany pieką.
Więc lepiej ich nie rozdrapywać,
Tak myślisz?
Marzenia wyczyścić,
Iść dalej tą ścieżką,
Łatwiejszą,
Gdzie koniec jest bliższy...
To idź i nazwij mnie głupcem, bo naiwnie wierzę w to szczęście,
Które należy wśród bajek zostawić i cierpieć.
Jak chcesz.
Ja idę do klubu się bawić...
Więc chodźmy na piwo
Wypijmy za to, by znów nadeszło jutro
I za świat
Nie taki, jaki jest,
Lecz taki, jaki sami go stworzymy.
Świat Idealny.
Za to, by jeszcze nie nastał kres.
Póki jesteśmy tu.
A potem niech się dzieje, co chce...
Ważne, żeby jutro znów nadeszło.
Za to, co jest dobrego.
Za to, że jutro znów się będzie z czego śmiać.
Za życie.
Pieprzyć przeszłość...
Więc chodźmy na piwo
Wypijmy za to, by znów nadeszło jutro
I za świat
Nie taki, jaki jest,
Lecz taki, jaki sami go stworzymy.
Świat Idealny.
Za to, by jeszcze nie nastał kres.
Póki jesteśmy tu.
A potem niech się dzieje, co chce...
Ważne, żeby jutro znów nadeszło.
Za to co jest dobrego.
Za to, że jutro znów się będzie z czego śmiać.
Za życie.
Pieprzyć przeszłość...
Nikt i tak nie szanuje ich wcale.
Nieważne, jak nisko morale upadło,
Odwracam się do was i mówię, by znowu iść dalej.
Bo po to tu jest każdy z nas,
Dostaliśmy czas nie po to, by go zmarnować.
Choć daleka droga przed nami, wiodąca wśród tępych mas...
Nie raz zdążyła już zmęczyć,
Problem problem piętrzy,
Brak niezależności, jak ciasnota wnętrzy tłamsi...
Widzisz sens w tym?
Ja widzę wciąż lepszy sposób.
Brak czasu na rozpamiętywanie strat...
Na życie.
Płaski jak blat,
Więc środkowe palce w górę z okrzykiem: pieprzyć świat!
Dlatego z uśmiechem przechodzę wśród ludzi,
Dla których kolejny poranek
To znowu ulice te same,
Budynki te same i twarze na pamięć już znane...
Przechodzę z uśmiechem człowieka, co wie, co od życia chce.
Dobrze wie.
Rutyna, codzienność? Nie.
Wystarczy zrozumieć, że samemu tworzymy je.
I patrzę na ludzi, co widzą przed sobą dość klarowny obraz przyszłości pewnej,
Której ja nie mam jeszcze.
Szary przechodniu zauważ.
Ty masz lepiej...
Ty z uśmiechem. Czego ci trzeba, byś w końcu docenił to, co już dostałeś?
Nie na to czekałeś.
Zżera cię szara codzienność - ja cię do niej nie zmuszałem.
Więc chodźmy na piwo
Wypijmy za to, by znów nadeszło jutro
I za świat
Nie taki, jaki jest,
Lecz taki, jaki sami go stworzymy.
Świat Idealny.
Za to, by jeszcze nie nastał kres.
Póki jesteśmy tu.
A potem niech się dzieje, co chce...
Ważne, żeby jutro znów nadeszło.
Za to, co jest dobrego.
Za to, że jutro znów się będzie z czego śmiać.
Za życie.
Pieprzyć przeszłość...
Zobacz, co świat zrobił z ludźmi,
Skoro cierpienie się stało ich głównym życiowym odczuciem...
Codziennie zaszczucie, życie na smutnej nucie...
Pozwól, że ja się odwrócę.
I nie będę patrzył na to, jak wy tu żyjecie.
Niepotrzebne śmiecie postępu,
Tak ty to widzisz.
Nie o to chodzi tu przecież.
Z całym tym złem ten świat jest piękny,
Gdy zło się nauczysz omijać.
Ziemia niczyja.
Nic, tylko brać.
Szans jest wiele...
Czas mija.
Po kija mam niby narzekać?
Co mi to da? Czy mi się poprawi?
Gdy zmarnuję tydzień na żale,
Zamiast odpocząć i na drugi dzień się na nogi postawić...
I łapać swą szansę.
Moja jest w rapie i idę w tym dalej jak w transie.
Nie myśląc już o awansie
W twojej hierarhii.
Teraz zatrzymać ja mam się?
A ty - masz cel?
Czy z założonymi rękami tu czekasz?
Brak odwagi, by swoje sny ruszyć.
Rozdrapane rany pieką.
Więc lepiej ich nie rozdrapywać,
Tak myślisz?
Marzenia wyczyścić,
Iść dalej tą ścieżką,
Łatwiejszą,
Gdzie koniec jest bliższy...
To idź i nazwij mnie głupcem, bo naiwnie wierzę w to szczęście,
Które należy wśród bajek zostawić i cierpieć.
Jak chcesz.
Ja idę do klubu się bawić...
Więc chodźmy na piwo
Wypijmy za to, by znów nadeszło jutro
I za świat
Nie taki, jaki jest,
Lecz taki, jaki sami go stworzymy.
Świat Idealny.
Za to, by jeszcze nie nastał kres.
Póki jesteśmy tu.
A potem niech się dzieje, co chce...
Ważne, żeby jutro znów nadeszło.
Za to, co jest dobrego.
Za to, że jutro znów się będzie z czego śmiać.
Za życie.
Pieprzyć przeszłość...
Więc chodźmy na piwo
Wypijmy za to, by znów nadeszło jutro
I za świat
Nie taki, jaki jest,
Lecz taki, jaki sami go stworzymy.
Świat Idealny.
Za to, by jeszcze nie nastał kres.
Póki jesteśmy tu.
A potem niech się dzieje, co chce...
Ważne, żeby jutro znów nadeszło.
Za to co jest dobrego.
Za to, że jutro znów się będzie z czego śmiać.
Za życie.
Pieprzyć przeszłość...
contributions:
Most popular songs Kopruch
- 11 Przypowieść o Biedronce
- 12 Przypadłość
- 13 Prawo Silniejszego
- 14 Prawdy
- 15 Poprostu bądź
- 16 Muzyka Zła
- 17 Kobieto
- 18 Inny List
- 19 Gdybym był zdrowy
- 20 Exodus
Similar artists
Totenton (wspólny mianownik)
one song