Cud Kopruch

Lyrics

  • Song lyrics Redakcja
Kilka słów
dla tych, którzy
powoli przestają już wierzyć
Lecz widzą już siebie
w urzędzie pracy
w oczekiwaniu na zasiłek
pomyśl...
Tak miało być?
Tylko to nam się należy...
Tylko tego mamy prawo oczekiwać...
Nie.
Pomyśl, że ludziom właśnie zależy żebyś tak myślał.
Żebyś usiadł na swojej dupie i nie próbował niczego zrobić,
nie próbował niczego zdobyć...
Anarchia?
To nie jest anarchia,
anarchia to głupota.
Tu nie chodzi o anarchię.
Tu chodzi o zdobycie tego, co prawnie nam się należy.
Mamy szansę to zdobyć.
Wierz mi...

Podobno większość z nas urodziła się martwa.
Moja generacja zagubiona, ze swych marzeń obdarta,
Już rozdana jest karta.
Lecz przychodzą wątpliwości, czy ta gra jest świeczki warta...
Tak, podobno większość z nas urodziła się martwa.
Martwa wewnątrz. Świat odebrał nam przyszłość i pewność.
Miny rzedną. U jednych ideały giną,
Pomoc już niepotrzebna, do złej gry z dobrą miną...
Nie nasz wybór był się tutaj urodzić,
Kazali nam biec, gdy jeszcze nie umieliśmy chodzić
Świat nauczył nas być złem, dał słowa jako broń
I rzucił na głębokie wody, bezkresną toń...
Z tą nadzieją, że większość z nas utonie...
Więc to chyba dziwne, że jakoś wciąż nie wierzę w koniec.
Nie wierzę. Myślę, że zwycięstwo jest możliwe,
Myślę, że te kilka osób urodziło się żywych...

Jakimś cudem wciąż wierzę, że możemy zwyciężyć
Sami sobie tarczą. Sami sobie orężem.
Jakimś cudem wciąż wierzę, że szczęście jest gdzieś,
Że uda się ominąć ten bezsens,
Dla tych, którzy wierzą - respekt!
Budujemy swój dom dziś,
Chociaż nie brakuje tych, którzy chcą nas osądzić...
Lecz to my będziemy sądem, gdy to wszystko się skończy.
Mamy prawo tu być. Święte prawo. Broń się!

Choć świat klaszcze, gdy upadamy,
To my wciąż mamy siłę trwać...
Choć świat klaszcze, gdy upadamy,
To my wciąż mamy siłę trwać!

Ten mecz jest ustawiony, świat namieszał w wynikach.
Sędziowie przekupieni. Publika oklaskuje przeciwników.
My wśród gwizdów i krzyków
Próbując zdobyć tytuł tych, co się nie znaleźli pośród niewolników...
Pierwsze decyzje już padły.
Nikt nie myślał, że to start zbyt nagły,
Delikatność tutaj na poziomie rugby
I patrząc na szuje, co nas okradły
Od ZUS-u do radnych, człowiek czuje się bezradny...
Ale chrzanić to, wiesz, znowu na nogi i do przodu,
Choć tysiące jeszcze jest do przejścia schodów
Śliskich jak z lodu...
Ale wierz mi, że są miliony powodów,
Aby iść dalej i na pewno znajdą się na to metody...
Urodziliśmy się, aby coś znaczyć,
Aby zdobyć to, co nam się marzy. Wygrać, nie inaczej.
Czemu niby mamy dać się zmieść? Patrz uważnie. Patrzysz?
Ten świat jest nasz, więc i zwycięstwo jest nasze, synu...
Rusz swoją dupę, jeśli chcesz coś mieć,
Lecz po kolei, po swojemu, po co, jak tu nie biec, jest w tym coś,
Naszą siłą wiara w szczęście dnia następnego,
Więc bądź gotów na najgorsze, lecz oczekuj najlepszego.

Jakimś cudem wciąż wierzę, że możemy zwyciężyć
Sami sobie tarczą. Sami sobie orężem.
Jakimś cudem wciąż wierzę, że szczęście jest gdzieś,
Że uda się ominąć ten bezsens,
Dla tych, którzy wierzą - respekt!
Budujemy swój dom dziś,
Chociaż nie brakuje tych, którzy chcą nas osądzić...
Lecz to my będziemy sądem, gdy to wszystko się skończy.
Mamy prawo tu być. Święte prawo. Broń się!

Jakimś cudem wciąż wierzę, że możemy zwyciężyć
Sami sobie tarczą. Sami sobie orężem.
Jakimś cudem wciąż wierzę, że szczęście jest gdzieś,
Że uda się ominąć ten bezsens,
Dla tych, którzy wierzą - respekt!
Budujemy swój dom dziś,
Chociaż nie brakuje tych, którzy chcą nas osądzić...
Lecz to my będziemy sądem, gdy to wszystko się skończy.
Mamy prawo tu być. Święte prawo. Broń się!




Rate this interpretation
contributions:
Redakcja
Redakcja
anonim