Piasek Katarzyna Groniec&Robert Janowski
Lyrics
Przesypię piasek w twoją dłoń,
ty go przesypiesz w moje ręce -
na długo nam nie starczy to,
będzie ubywać coraz więcej.
Nie podzielimy czasu nigdy,
w miłości to największe zło,
niedoskonałe są klepsydry
naszych gorących, suchych rąk.
Bo miłość nasza jest podróżą
do miejsca zbiegu ziemi i nieba,
bo miłość nasza chce za dużo -
innej nam drogi wybrać nie da.
I nagle nic nie rozumiemy,
ranimy się wzajemnie w gniewie,
biegniemy przeciw ruchowi Ziemi,
wciąż oglądając się za siebie.
Chcieć więcej, niż się wie, że można chcieć -
to codzienna klęska tych, którzy kochają...
Iść dalej, niż się wie, że można iść -
to jedyna radość tych, co przegrywają...
Wiedzieć więcej, niż się wie, że można wiedzieć -
jest jak uśmiech na spotkanie z klęską.
Jakże trudną rzeczą jest oddychanie,
jakże trudno się pozbyć jasnych tęsknot!
Przeliczę piasek w dłoniach twych,
a z niego wielość dni wywróżę,
może cierpliwa jestem zbyt,
chcę, by to trwało jak najdłużej.
Zagarnij piasku jak najwięcej,
ile się da na jeden raz -
może za małe mamy ręce,
żeby zatrzymać nimi czas?
Bo miłość nasza jest podróżą
do najdalszego z horyzontów,
bo miłość nasza chce za dużo -
nie ma już końca ni początku.
I gdy już nic nie rozumiemy,
odnajdujemy prawdę w śpiewie,
biegniemy przeciw ruchowi Ziemi,
wciąż oglądając się za siebie.
Chcieć więcej, niż się wie, że można chcieć -
to codzienna klęska tych, którzy kochają...
Iść dalej, niż się wie, że można iść -
to jedyna radość tych, co przegrywają...
Wiedzieć więcej, niż się wie, że można wiedzieć -
jest jak uśmiech na spotkanie z klęską.
Jakże trudną rzeczą jest oddychanie,
jakże trudno się pozbyć jasnych tęsknot!
ty go przesypiesz w moje ręce -
na długo nam nie starczy to,
będzie ubywać coraz więcej.
Nie podzielimy czasu nigdy,
w miłości to największe zło,
niedoskonałe są klepsydry
naszych gorących, suchych rąk.
Bo miłość nasza jest podróżą
do miejsca zbiegu ziemi i nieba,
bo miłość nasza chce za dużo -
innej nam drogi wybrać nie da.
I nagle nic nie rozumiemy,
ranimy się wzajemnie w gniewie,
biegniemy przeciw ruchowi Ziemi,
wciąż oglądając się za siebie.
Chcieć więcej, niż się wie, że można chcieć -
to codzienna klęska tych, którzy kochają...
Iść dalej, niż się wie, że można iść -
to jedyna radość tych, co przegrywają...
Wiedzieć więcej, niż się wie, że można wiedzieć -
jest jak uśmiech na spotkanie z klęską.
Jakże trudną rzeczą jest oddychanie,
jakże trudno się pozbyć jasnych tęsknot!
Przeliczę piasek w dłoniach twych,
a z niego wielość dni wywróżę,
może cierpliwa jestem zbyt,
chcę, by to trwało jak najdłużej.
Zagarnij piasku jak najwięcej,
ile się da na jeden raz -
może za małe mamy ręce,
żeby zatrzymać nimi czas?
Bo miłość nasza jest podróżą
do najdalszego z horyzontów,
bo miłość nasza chce za dużo -
nie ma już końca ni początku.
I gdy już nic nie rozumiemy,
odnajdujemy prawdę w śpiewie,
biegniemy przeciw ruchowi Ziemi,
wciąż oglądając się za siebie.
Chcieć więcej, niż się wie, że można chcieć -
to codzienna klęska tych, którzy kochają...
Iść dalej, niż się wie, że można iść -
to jedyna radość tych, co przegrywają...
Wiedzieć więcej, niż się wie, że można wiedzieć -
jest jak uśmiech na spotkanie z klęską.
Jakże trudną rzeczą jest oddychanie,
jakże trudno się pozbyć jasnych tęsknot!
contributions: