W bruku Karolina Skrzyńska
Lyrics
cicho płaczą pagórki zielone
do stóp bosych ziemią oczyszczonych
i cicho szumią wód czystych lustra
tęskne oczu i muśnięć na ustach
jeszcze się niebo dopomina
proszących tęskno w górę dłoni
i tylko las spokojnie
ptak po ptaku odchodzi
czasami jeszcze spyta droga
co poprzez pola pieśni wiedzie
czy człowiek znowu na niej
szuraniem kurz podniesie
a człowiek poszedł nie w tę stronę
zamiast ziemię siebie zamknął w dłonie
i zamiast myśli więzi echo w ustach
zamiast oczu – dwa wstawione lustra
i cicho niebo nad głowami spyta
czemu w dni rozkwitu przyszedł czas gnicia
gałęzie ramion usychają
cement blokuje wszystkie ruchy
korzenie stóp sczerniały
bo zanurzone w bruku
stąd cisza ludzkich kroków w świecie
bo w betonowych lasach dźwięki
nie słowa - ruch poniosą
niezdarny nasz kaleki
do stóp bosych ziemią oczyszczonych
i cicho szumią wód czystych lustra
tęskne oczu i muśnięć na ustach
jeszcze się niebo dopomina
proszących tęskno w górę dłoni
i tylko las spokojnie
ptak po ptaku odchodzi
czasami jeszcze spyta droga
co poprzez pola pieśni wiedzie
czy człowiek znowu na niej
szuraniem kurz podniesie
a człowiek poszedł nie w tę stronę
zamiast ziemię siebie zamknął w dłonie
i zamiast myśli więzi echo w ustach
zamiast oczu – dwa wstawione lustra
i cicho niebo nad głowami spyta
czemu w dni rozkwitu przyszedł czas gnicia
gałęzie ramion usychają
cement blokuje wszystkie ruchy
korzenie stóp sczerniały
bo zanurzone w bruku
stąd cisza ludzkich kroków w świecie
bo w betonowych lasach dźwięki
nie słowa - ruch poniosą
niezdarny nasz kaleki
contributions: