Pieśń mądrego dziecka Kapela ze wsi Warszawa

Lyrics

  • Song lyrics Pan Wywrotek
Życie na ziemi istnieje, nim nasza wioska powstała
W nocy się świeci na marsie, to baba wodę rozlała
Chłop się urodził bez skrzydeł, coby się lękał przestworzy
Ziemia go tuli i karmi, by miał co do gęby włożyć

Wieś to odwieczny porządek, drewno, nożyce i kamień
Drew nie nazbierasz na opał, w zimie zamarzniesz na amen
Wieś to odwieczny porządek, drewno, nożyce i kamień
Drew nie nazbierasz na opał, w zimie zamarzniesz na amen

Chłop jest podobny Panu, stoi, milczy i chłonie
Gdy tyra uśnie spokojnie, gdy kradnie płoną mu dłonie
Gdy ma kurzajki, to znaczy, że żabę ukradkiem całował
Gdy z pyska mu capi guan, to znaczy że z diabłem paktował

Wieś to odwieczny porządek, drewno, nożyce i kamień
Drew nie nazbierasz na opał, w zimie zamarzniesz na amen
Wieś to odwieczny porządek, drewno, nożyce i kamień
Drew nie nazbierasz na opał, w zimie zamarzniesz na amen

Zmieniają się pory roku, zima, jesień i wiosna
W lato tyramy jak woły, by jesień była radosna
Czasem któregoś opęta duch płanetnika lub strzygi
Próbuje latać nad polem, lub z resztą rozmawia na migi

Wieś to odwieczny porządek, drewno, nożyce i kamień
Drew nie nazbierasz na opał, w zimie zamarzniesz na amen
Wieś to odwieczny porządek, drewno, nożyce i kamień
Drew nie nazbierasz na opał, w zimie zamarzniesz na amen



Rate this interpretation
anonim