A w nidziele, w nidziele, poszło dziewcze po ziele.
Wzieno z sobo snopek nić i zaczyno wionek wić.
Przyszedł do niej jakiś pon, był to z piekła som szaton.

Jak jo porwał tak jo wiózł ponad pola ponad las.
Nie wieźże mnie ponad las, bo mi bedzie w oczy blask.
Tylko wieź mnie doliną, to mnie żale ominą.
Przyjechali pod piekło, zawadzili o okno.
Piekło sie rozwaliło, wszystkich diabłów zabiło.