Artyści! Kapela Hanki Wójciak

Lyrics

  • Song lyrics Alicja Gac
Nie śpiywoj, nie śpiywoj, nie rob ze hałasu!
Łod tego, co złe jes – uciykoj zawcasu!
Mondre słowa, mondre, mama mi godała
Cemu zek jo, Boze, mamy nie słuchała?

Zamilknę, zamilknę, ale wpierw zaśpiewam
Czasem człowiek musi – dzika to potrzeba
Dzika, dzika, dzika! Nie do okrzesania
Tak jak o poranku siła pożądania

W artystycznym świadku każdy mistrzem świata
Ten od swingowania, ten od kantat Bacha –
Ach, samych geniuszy wokół siebie widzę!
Ja jestem największa! A z was, miernych, szydzę!

Pan przecie żonaty, a myśli o grzechu
Może po koncercie, dyskretnie, po cichu…
Wszystko masz na twarzy, każdą jedną zdradę
Tak, do ciebie mówię! Smutny Don Juanie

Gorzko, gorzko, gorzko! Dajcie więcej wódki!
W wódce, dobra nasza! Utopimy smutki!
Zaśpiewamy razem rymem częstochowskim:
My, wielcy artyści, od sztuki fachowcy!

Kręć się karuzelo, cudna maskarada
Tu jakaś orgietka, a tam – popijawa
Nagie, nagie ciała, żądne oczy, ręce...
Ach czegoż artyści chcieć od życia więcej?

Zamilknij do czorta dziewczyno szalona!
Zamilknę, zamilknę tańcem upojona
Kręci mi się w głowie, pytasz, co się dzieje?
Więc ci odpowiadam: Ja kpię!
Z dawnej siebie



Rate this interpretation
contributions:
Alicja Gac
Alicja Gac
anonim