Czasem Kamil Wolański (Wolan)
Lyrics
(Czasem, czasem, czasem, czasem, czasem...)
(Czasem, raz, dwa...)
(Czasem,czasem...)
Czasem odpoczywam. Od czego? Od tego wszystkiego.
Od czego? Od tego wszystkiego.
Czasem...
Czasem...
Czasem odpoczywam. Od czego? Od tego wszystkiego.
Co? Co nas przytłacza. Yoł!
Czasem odpoczywam od tego wszystkiego, co mnie przytłacza.
Sorry, ten pieprzony nadmiar zasad. A jak rozwolnieni w pracę w dupie się przewraca.
I sorry ziomek to nie moja gaża, żyję i żyć będę, ale według własnych zasad.
Taka na życiowa dola, nie do podważenia moja satyryczna mowa.
Ja jestem taki sobie polak, z lekka bezczelny, głupi jak but i brzydki z gęby,
umysł pierdolnięty, dziurawe mam mieć zęby.
Ale jedno wiem na pewno, ja jestem bardzo szczery, bezpośredni.
Wszędzie z kleje pięć groszy w saturng depeszyn.
Myśli swe powraca na, dlaczego?
Bo żyje według własnych zasad, chyba to nic złego.
Zmieniam zdanie co pięć minut, pamiętam skupiam się.
Nawet chirurg mnie na głowę, operacja była.
Lecz na prawą nogę miałem dziurawą, bo przebiłem sobie nożem.
Ale koniec tej historii, teraz dam ci ziomuś żyć.
Nigdy nie zgonowałem, prędzej spałem oparty własnym snem.
Czysto jarałem huniu dury wymyślałem jak w portki drogą miałem.
Ale dziś w to wyjebane, ziomek uwierz w to.
Idę do maka wyrywam z niego kawę bym nawinął ci o sobie,
o tym o czym żeś na pewno, ale parę sekretów kiedyś zdradzę ci na uprzejmą.
Zobaczysz będzie ci ciężko w to uwierzyć, może i tak.
Ale teraz parę wersów o moim życiu, w końcu to moja autobiografia.
Bez kitu... Bez kitu...
Miałem dziewczynę, jedną, drugą, trzecią, któraś mnie zdradziła, wiem to na pewno.
Dziś wbijam w to, może i by wrócić chciał, ale ona tego nie czuje, więc idę dalej sam,
a ty moja droga, pamiętaj, znasz do mnie numer.
Myślę o czym pisać i wymyślić nie mogę, więc napiszę wam o jednym takim kutafonie,
Myślał że jest cwany, myślał że jest mądry.
Śle na mnie i pipię, żaden z niej do mężczyzny nie podobny,
każdemu wystawa gigantyczna pizda z wody.
I ziom tak w ogóle lubię stać za majkiem, piwo i mój fią, pią się łatwopalny często z melanży się ulatniam kocich włóczków, nie mówiąc nic komuś z nadzieją, że zaraz będę
z ciucią w domu.
Przeważnie tak wygląda moje życie, przeważnie wyjebane i wędruję z długopisem,
opisuję to co mnie raduje i wkurwia.
A ty hejtersi orzeszka? Nie zgrywaj kurwia. Nie zgrywaj kurwia...
(Ja... Co robię? Czasem odpoczywam. Od czego? Od tego wszystkiego co nas przytłacza. Co nas przytłacza. Yoł!)
2014, Wolan.
(Czasem, raz, dwa...)
(Czasem,czasem...)
Czasem odpoczywam. Od czego? Od tego wszystkiego.
Od czego? Od tego wszystkiego.
Czasem...
Czasem...
Czasem odpoczywam. Od czego? Od tego wszystkiego.
Co? Co nas przytłacza. Yoł!
Czasem odpoczywam od tego wszystkiego, co mnie przytłacza.
Sorry, ten pieprzony nadmiar zasad. A jak rozwolnieni w pracę w dupie się przewraca.
I sorry ziomek to nie moja gaża, żyję i żyć będę, ale według własnych zasad.
Taka na życiowa dola, nie do podważenia moja satyryczna mowa.
Ja jestem taki sobie polak, z lekka bezczelny, głupi jak but i brzydki z gęby,
umysł pierdolnięty, dziurawe mam mieć zęby.
Ale jedno wiem na pewno, ja jestem bardzo szczery, bezpośredni.
Wszędzie z kleje pięć groszy w saturng depeszyn.
Myśli swe powraca na, dlaczego?
Bo żyje według własnych zasad, chyba to nic złego.
Zmieniam zdanie co pięć minut, pamiętam skupiam się.
Nawet chirurg mnie na głowę, operacja była.
Lecz na prawą nogę miałem dziurawą, bo przebiłem sobie nożem.
Ale koniec tej historii, teraz dam ci ziomuś żyć.
Nigdy nie zgonowałem, prędzej spałem oparty własnym snem.
Czysto jarałem huniu dury wymyślałem jak w portki drogą miałem.
Ale dziś w to wyjebane, ziomek uwierz w to.
Idę do maka wyrywam z niego kawę bym nawinął ci o sobie,
o tym o czym żeś na pewno, ale parę sekretów kiedyś zdradzę ci na uprzejmą.
Zobaczysz będzie ci ciężko w to uwierzyć, może i tak.
Ale teraz parę wersów o moim życiu, w końcu to moja autobiografia.
Bez kitu... Bez kitu...
Miałem dziewczynę, jedną, drugą, trzecią, któraś mnie zdradziła, wiem to na pewno.
Dziś wbijam w to, może i by wrócić chciał, ale ona tego nie czuje, więc idę dalej sam,
a ty moja droga, pamiętaj, znasz do mnie numer.
Myślę o czym pisać i wymyślić nie mogę, więc napiszę wam o jednym takim kutafonie,
Myślał że jest cwany, myślał że jest mądry.
Śle na mnie i pipię, żaden z niej do mężczyzny nie podobny,
każdemu wystawa gigantyczna pizda z wody.
I ziom tak w ogóle lubię stać za majkiem, piwo i mój fią, pią się łatwopalny często z melanży się ulatniam kocich włóczków, nie mówiąc nic komuś z nadzieją, że zaraz będę
z ciucią w domu.
Przeważnie tak wygląda moje życie, przeważnie wyjebane i wędruję z długopisem,
opisuję to co mnie raduje i wkurwia.
A ty hejtersi orzeszka? Nie zgrywaj kurwia. Nie zgrywaj kurwia...
(Ja... Co robię? Czasem odpoczywam. Od czego? Od tego wszystkiego co nas przytłacza. Co nas przytłacza. Yoł!)
2014, Wolan.
contributions: