Normalnie o tej porze Kaliber 44

Lyrics

  • Song lyrics s314ryt
    3 favorites
JOKA:
Normalnie o tej porze, wożę się po mieście
Normalnie o tej porze, raz lepiej raz gorzej
Zazwyczaj jak żaba skaczę z miejsca na miejsce
Dzisiaj to nie przejdzie, do domu wrócę prędzej
Wczoraj... przy fajce i butelce, po którą trzeba stać w kolejce
Było więcej kobiet, wszystkie były piękne
Tak... lepiej jak jest więcej
Może by coś dzisiaj, ale ja umywam ręce
Pędzę do domu prędzej niż F5 w BeEmCe
Pięknej koleżance, w pięknej sukience
Mówię "pa!", chwytam kierownicę jak Zorro lejce
Numeromania na liczniku
Sam sobie komentuje to co w radioodbiorniku
Niedługo będę w domu, nic nie pokrzyżuje moich szyków
Za parę minut zaparkuje przy chodniku

Ref.: Normalnie o tej porze - wożę się po mieście
Normalnie o tej porze - raz lepiej raz gorzej
Normalnie o tej porze - wożę się jak wożę
Normalnie o tej porze - raz lepiej, raz gorzej
DAB:
Jakoś niechcący - złapałem za cybuch gorący
Wykonałem wdech tępy, żar mi wpadł do gęby
Wyplułem od razu nie fartownie
Bo spadł mi na spodnie i na szybkości
Miałem dziurę o wielkości dwuzłotówki
Nie palę dziś już z lufki, nie palę dziś już wcale
By wieczór długi jak korale, a ja wciąż zmieniam lokale
Za oknami migają latarnie, jadę dalej
Coś się dzisiaj bawię marnie
Czerwona fala jechać ciągle nie pozwala
Z dala ktoś podbiega, to dalszy mój kolega
Stuka w szybkę, wsiada szybko, gadką męczy płytką
I mówi dziwnym tonem, cóż wiszę mu kabonę
"- Hej Peperoni skręć w lewą stronę"
Ja tutaj z tyłu w piwie tonę, bo było wzburzone
Jak by tego było mało - kurewsko się rozpadało
Oprócz domówki nic już z planów nie zostało
Nic już z planów nie zostało
Ref.
Normalnie o tej porze - to normalne o tej porze
Raz lepiej raz gorzej
A normalnie o tej porze wożę się jak wożę
To jest normalne o tej porze - raz lepiej raz gorzej
Bo to normalne o tej porze
JOKA:
Wsiadaj, jedziemy
Na transporter się złożę, muzyka forte
Jak zazwyczaj o tej porze
Noc ciemna jak porter, porter szumi jak morze
Szumi też coś tam w zielonym kolorze
Tak... dziś będę pasażerem
Dziś w domu chciałem wcześniej być
Intencje miałem szczere, dziś spędzam dobrze
Z soboty będę na niedziele
Nie będzie kłopotów z powrotem - są przyjaciele
Są przyjaciele X6
Hej nie jedzcie jeszcze, zostańcie jeszcze... Bartek bardzo się spieszysz?


Rate this interpretation
Rating of readers: Average 2 votes
contributions:
s314ryt
s314ryt
anonim