Film Kaliber 44
Lyrics
-
4 ratings
JOKA:
JA zaczynam!
Tak oto moja kabina,
Tu się wchodzi, naciska,
Ogląda się z bliska,
Dziś wszystko co daleko i blisko,
JOKA, foka, sroka, OK. - NIE WAŻNE! -
Każdy tu ma jazdę niech zgadnę!,
Ktoś tu jest MAGIEM, naprawdę?
Dalej po lewej ręce, cudów więcej,
Prędzej zaraz się zakręcę,
Pędzę tam teraz,
Każdy z was może już wybierać,
Kto nie chce zwiedzać, proszę czekać,
Polegać na mnie warto, proszę bardzo,
Za mną tu się wchodzi, porusza,
Cisza, dusza się śmieje,
JOKA, kwoka, foka, oka - NIE WAŻNE,
Każdy tu ma jazdę,
Ja zawsze razem z moim pojazdem,
Ja wiem, że Lem, Lem jest fantastą,
Pisze, że przybysze są zieloni,
Jak ciasto kiwi,
Dla mnie obrzydliwi,
Zbyt wyraźnie hałaśliwi,
Widzę ich zbyt jasno i ciasno,
Kiedy będę chciał zgasną!,
To moja kabina. To moja machina, To moja dziedzina,
Zaczynaj!!!
MAGIK:
O to ma wycieczka,
Do wewnątrz pudełeczka,
Zagłębiam się w struktury,
Budowli z tektury,
Wtem, kontemplacji mej procesy,
Zakłócają zewnętrzne ekscesy pojazdem,
Który zawraca koło głowy,
Jego kolorowy, to mój głowy,
A głowy mój to, kolorowy jego głowy,
Koło zawraca, Stój!, daj spokój,
Myślenia toku nie prowokuj,
Jeden moment, długa chwila,
Coś mnie tu gila i łaskocze!,
O to ma wycieczka, do wesołego miasteczka,
Za rogiem, czeka na mnie śmiechu beczka,
Ha, Ha ciasteczka,
Są tu tak dobre, jak nigdzie indziej,
A na miejscu pudełeczka,
Wtem z impetem unosi, porywa,
Diabelski młyn, co przede mną odkrywa,
Obrazy czy dźwięki, kontrastu razy do potęgi,
Szósty zmysł działa dla umysłu i ciała,
To boskie Olimpu rozkosze,
Łakoci, łaknę i proszę,
Gdy brak mi, tak bywa,
Wtem z impetem w dół, porywa,
Diabelski młyn, co wszystko odkrywa,
Oto ma wycieczka,
Gdzie wypełnia się karteczka,
Jestem za, w dniu narodzin człowieczka,
Według Johna Locke'a, znów pryska powłoka,
A na miejscu wesołego miasteczka,
Stoją otworem podwoje,
Gdzie czytelników roje,
Troje przekroje,
Ich badam,
Nieujarzmioną mocą, poznania władam,
EUREKA unosi się kolejna powieka
Co ciąży to krąży C.Z.K.,
Bo za późno zobaczy to co widzę ja,
Oto ma wycieczka, do końcóweczki kawałeczka,
O miejscu które będę Mekką cztery,
Cztery kolebką to nie bajeczka,
Bowiem istnieje kraina,
Gdzie wszystko jest NAJ,
Więc zaczynaj!!!.
DAB:
Ach, widzę złoty brzegu piach,
I mijając kiści liści,
Zapuszczam się do iści,
Tajemnego świata,
Mam ze sobą swego brata,
W liczbie dwa plus jeden,
Jestem pewien, że go znacie.
Kto jest wróg, a kto przyjaciel?
Nie posiądzie, na tym lądzie
Takiej wiedzy bo nie znane kategorie to,
Więc otwieram kolekcję,
Poproszę o projekcję,
Czujcie się jak w domu,
Komu dzinu?, Komu dymu?
Kiedy czas nastanie,
Usłyszę pukanie,
W bani i przypłynie w minie,
Ukojenie w moim filmie (a to co?, jak to?),
Przecież było to tak dawno,ten świat,
Który, otaczał mnie bańką, kolorowanką,
Widzę to wyraźnie, trójkąt prawdy mówi START!,
Jego jazda gaśnie, nie na zawsze,
Potem, wzlotem, błędem, zapędem, psim swędem,
Przez szufladę pełną Marii,
Rapowe katharsis, oczyszczona strona,
Barwy tej kameleona,
Coraz dalej, stale i wspaniale,
Usłyszałem swoje żale,
Ale, chyba BYŁO WARTO !!!,
Więc lepiej spal to,
Taśma się kręci,
Słyszę nasze chęci w pamięci,
Wierci dziurki, od tej rurki.
Krach, gdzie jest złoty, a gdzie piach,
Jedna teraz odpowiedź jest w sześciu literach,
Po bajerach,
Ciąży, krąży igła wokół rowka,
Aż skład się wreszcie namyśli,
To: HIP myślnik HOP kropka.
JA zaczynam!
Tak oto moja kabina,
Tu się wchodzi, naciska,
Ogląda się z bliska,
Dziś wszystko co daleko i blisko,
JOKA, foka, sroka, OK. - NIE WAŻNE! -
Każdy tu ma jazdę niech zgadnę!,
Ktoś tu jest MAGIEM, naprawdę?
Dalej po lewej ręce, cudów więcej,
Prędzej zaraz się zakręcę,
Pędzę tam teraz,
Każdy z was może już wybierać,
Kto nie chce zwiedzać, proszę czekać,
Polegać na mnie warto, proszę bardzo,
Za mną tu się wchodzi, porusza,
Cisza, dusza się śmieje,
JOKA, kwoka, foka, oka - NIE WAŻNE,
Każdy tu ma jazdę,
Ja zawsze razem z moim pojazdem,
Ja wiem, że Lem, Lem jest fantastą,
Pisze, że przybysze są zieloni,
Jak ciasto kiwi,
Dla mnie obrzydliwi,
Zbyt wyraźnie hałaśliwi,
Widzę ich zbyt jasno i ciasno,
Kiedy będę chciał zgasną!,
To moja kabina. To moja machina, To moja dziedzina,
Zaczynaj!!!
MAGIK:
O to ma wycieczka,
Do wewnątrz pudełeczka,
Zagłębiam się w struktury,
Budowli z tektury,
Wtem, kontemplacji mej procesy,
Zakłócają zewnętrzne ekscesy pojazdem,
Który zawraca koło głowy,
Jego kolorowy, to mój głowy,
A głowy mój to, kolorowy jego głowy,
Koło zawraca, Stój!, daj spokój,
Myślenia toku nie prowokuj,
Jeden moment, długa chwila,
Coś mnie tu gila i łaskocze!,
O to ma wycieczka, do wesołego miasteczka,
Za rogiem, czeka na mnie śmiechu beczka,
Ha, Ha ciasteczka,
Są tu tak dobre, jak nigdzie indziej,
A na miejscu pudełeczka,
Wtem z impetem unosi, porywa,
Diabelski młyn, co przede mną odkrywa,
Obrazy czy dźwięki, kontrastu razy do potęgi,
Szósty zmysł działa dla umysłu i ciała,
To boskie Olimpu rozkosze,
Łakoci, łaknę i proszę,
Gdy brak mi, tak bywa,
Wtem z impetem w dół, porywa,
Diabelski młyn, co wszystko odkrywa,
Oto ma wycieczka,
Gdzie wypełnia się karteczka,
Jestem za, w dniu narodzin człowieczka,
Według Johna Locke'a, znów pryska powłoka,
A na miejscu wesołego miasteczka,
Stoją otworem podwoje,
Gdzie czytelników roje,
Troje przekroje,
Ich badam,
Nieujarzmioną mocą, poznania władam,
EUREKA unosi się kolejna powieka
Co ciąży to krąży C.Z.K.,
Bo za późno zobaczy to co widzę ja,
Oto ma wycieczka, do końcóweczki kawałeczka,
O miejscu które będę Mekką cztery,
Cztery kolebką to nie bajeczka,
Bowiem istnieje kraina,
Gdzie wszystko jest NAJ,
Więc zaczynaj!!!.
DAB:
Ach, widzę złoty brzegu piach,
I mijając kiści liści,
Zapuszczam się do iści,
Tajemnego świata,
Mam ze sobą swego brata,
W liczbie dwa plus jeden,
Jestem pewien, że go znacie.
Kto jest wróg, a kto przyjaciel?
Nie posiądzie, na tym lądzie
Takiej wiedzy bo nie znane kategorie to,
Więc otwieram kolekcję,
Poproszę o projekcję,
Czujcie się jak w domu,
Komu dzinu?, Komu dymu?
Kiedy czas nastanie,
Usłyszę pukanie,
W bani i przypłynie w minie,
Ukojenie w moim filmie (a to co?, jak to?),
Przecież było to tak dawno,ten świat,
Który, otaczał mnie bańką, kolorowanką,
Widzę to wyraźnie, trójkąt prawdy mówi START!,
Jego jazda gaśnie, nie na zawsze,
Potem, wzlotem, błędem, zapędem, psim swędem,
Przez szufladę pełną Marii,
Rapowe katharsis, oczyszczona strona,
Barwy tej kameleona,
Coraz dalej, stale i wspaniale,
Usłyszałem swoje żale,
Ale, chyba BYŁO WARTO !!!,
Więc lepiej spal to,
Taśma się kręci,
Słyszę nasze chęci w pamięci,
Wierci dziurki, od tej rurki.
Krach, gdzie jest złoty, a gdzie piach,
Jedna teraz odpowiedź jest w sześciu literach,
Po bajerach,
Ciąży, krąży igła wokół rowka,
Aż skład się wreszcie namyśli,
To: HIP myślnik HOP kropka.
contributions:
Most popular songs Kaliber 44
- 11 Hardcore
- 12 Gruby czarny kot
- 13 Fresh
- 14 Dzikie dzieciaki
- 15 Dziękuje moim MC
- 16 Dlaczego
- 17 CzerKaptur
- 18 Czadu (i jeszcze cos)
- 19 Bogusław Linda
- 20 Bez tytułu
Ps. Przyznam, ze mam podobne fazki ;)))
Kocham Marie i Kaliber ;)))