C2H5OH Kabaret Ocipiec
Lyrics and guitar chords
-
8 favorites
Mam dwie lewe ręce do każdej roboty
Bardzo lubię święta i wolne soboty
Chodzić mi do szkoły także się nie chciało
Siły to mam dużo lecz rozumu mało
Z mych nauczycielek tylko jedną kocham
Co uczyła robić C2H5OH
Pani w swej pracowni piękny zestaw miała
A że mnie lubiła to mi pokazała
Od tej pory nigdy w sklepie nie kupuję
W kuchennym zaciszu sam se produkuję
Cyt, cyt-cichuteńko gaz mi syczy
Cyt, cyt-słychać wody dźwięk w chłodnicy
Bul, bul - mówi rura do wężyka
Jaka piękna ta muzyka
Mniam, mniam - mówią drożdże sacharozie
Mniam, mniam - w cieście było by nam gorzej
Cmok, cmok - to drożdż z cukrem się całuje
I zaraz potem pączkuje
Patrzę w aparacik i dostaję hopla
Kiedy wreszcie spadnie ta dziewicza kropla
Narasta w mym ciele ogromna podnieta
Ręce mi się trzęsą tak jak galareta
Torsem mym wstrząsają spazmatyczne drgawki
Oczy w zez mi idą i dostaję czkawki
Aż wreszcie napełnia się trzy czwarte szklanki
Zatapiam w nią zęby jak w wargi kochanki
I jak sobie chlapnę zaraz mi przechodzi
A mówią i piszą że alkohol szkodzi
A ja tak wypiję to mam w sobie luz
Niestraszny mi Pershing, nie straszny mi Cruize
Wtedy se otwarcie śmiało mogę wyznać
Że ze mnie jest... tego ... niczego mężczyzna
Wtedy nie ma mocnych nie da rady mi
Ani Jimmi Pif-Paf, ani sam Bruce Lee
Wtedy mi nie zimno gdy leżę na ziemi
Och jak ja cię kocham moja pani z chemii
Komitet blokowy podczas swoich obrad
Mnie zaproponował do Nagrody Nobla
A ja się nie zgadzam mówię wam lojalnie
Bo moja pracownia działa nielegalnie
Wiem, że zasłużyłem, macie dużo racji
Ale przecież nie ma Nobla w konspiracji
Jak do drzwi ktoś puka mnie to nie przeszkadza
Może to są goście, może to jest władza
Zacier mam w akwarium tak w razie kontroli
Przecież nikt do rybek się nie dopier...niczy
Kap, kap-kropla po kropelce spada
Kap, kap-słychać także u sąsiada
Bul, bul mówi rurka do wężyka
Jaka piękna to muzyka
Mniam, mniam - mówią drożdże sacharozie
Mniam, mniam - w cieście było by nam gorzej
Cmok, cmok - to drożdż z cukrem się całuje
I zaraz potem pączkuje
Najgorsze są chwile kiedy wstaję rano
Nie wiem gdzie mam głowę a gdzie mam kolano
Chcę się czegoś napić więc otwieram kredens
A tam siedzi hrabia von Delirium Tremens
Wraz z nim życia jego wierne towarzyszki
W zimowych futerkach cztery białe myszki
Wiem kto ich tu nasłał, mówiła mi żona
To są delegaci znanej firmy Ponal
Bo odkąd zaczęli robić tę Vistulę
Strasznie konkurencji boją się bidule
A ja się nie boję, ja biorę kieliszek
I piję za zdrowie sympatycznych myszek
Chociaż hrabia płacze ja się nie dam wzruszyć
Co mnie tam obchodzi, że go dzisiaj suszy
Sami sobie winni to nie moja wina
Że nie można z rana w barze strzelić klina
Niechaj teraz giną od ustawy własnej
Sprzedam im z konsumpcją i to po trzynastej
G
Bardzo lubię święta i wolne soboty
Am
Chodzić mi do szkoły także się nie chciało
G
Siły to mam dużo lecz rozumu mało
Am
Z mych nauczycielek tylko jedną kocham
F
C
Co uczyła robić C2H5OH
F
G
Pani w swej pracowni piękny zestaw miała
F
C
A że mnie lubiła to mi pokazała
G
C
Od tej pory nigdy w sklepie nie kupuję
F
C
W kuchennym zaciszu sam se produkuję
G
C
Cyt, cyt-cichuteńko gaz mi syczy
D
Em
Cyt, cyt-słychać wody dźwięk w chłodnicy
A
D
Bul, bul - mówi rura do wężyka
D
Em
Jaka piękna ta muzyka
A
D
Mniam, mniam - mówią drożdże sacharozie
Mniam, mniam - w cieście było by nam gorzej
Cmok, cmok - to drożdż z cukrem się całuje
I zaraz potem pączkuje
Patrzę w aparacik i dostaję hopla
Kiedy wreszcie spadnie ta dziewicza kropla
Narasta w mym ciele ogromna podnieta
Ręce mi się trzęsą tak jak galareta
Torsem mym wstrząsają spazmatyczne drgawki
Oczy w zez mi idą i dostaję czkawki
Aż wreszcie napełnia się trzy czwarte szklanki
Zatapiam w nią zęby jak w wargi kochanki
I jak sobie chlapnę zaraz mi przechodzi
A mówią i piszą że alkohol szkodzi
A ja tak wypiję to mam w sobie luz
Niestraszny mi Pershing, nie straszny mi Cruize
Wtedy se otwarcie śmiało mogę wyznać
Że ze mnie jest... tego ... niczego mężczyzna
Wtedy nie ma mocnych nie da rady mi
Ani Jimmi Pif-Paf, ani sam Bruce Lee
Wtedy mi nie zimno gdy leżę na ziemi
Och jak ja cię kocham moja pani z chemii
Komitet blokowy podczas swoich obrad
Mnie zaproponował do Nagrody Nobla
A ja się nie zgadzam mówię wam lojalnie
Bo moja pracownia działa nielegalnie
Wiem, że zasłużyłem, macie dużo racji
Ale przecież nie ma Nobla w konspiracji
Jak do drzwi ktoś puka mnie to nie przeszkadza
Może to są goście, może to jest władza
Zacier mam w akwarium tak w razie kontroli
Przecież nikt do rybek się nie dopier...niczy
Kap, kap-kropla po kropelce spada
Kap, kap-słychać także u sąsiada
Bul, bul mówi rurka do wężyka
Jaka piękna to muzyka
Mniam, mniam - mówią drożdże sacharozie
Mniam, mniam - w cieście było by nam gorzej
Cmok, cmok - to drożdż z cukrem się całuje
I zaraz potem pączkuje
Najgorsze są chwile kiedy wstaję rano
Nie wiem gdzie mam głowę a gdzie mam kolano
Chcę się czegoś napić więc otwieram kredens
A tam siedzi hrabia von Delirium Tremens
Wraz z nim życia jego wierne towarzyszki
W zimowych futerkach cztery białe myszki
Wiem kto ich tu nasłał, mówiła mi żona
To są delegaci znanej firmy Ponal
Bo odkąd zaczęli robić tę Vistulę
Strasznie konkurencji boją się bidule
A ja się nie boję, ja biorę kieliszek
I piję za zdrowie sympatycznych myszek
Chociaż hrabia płacze ja się nie dam wzruszyć
Co mnie tam obchodzi, że go dzisiaj suszy
Sami sobie winni to nie moja wina
Że nie można z rana w barze strzelić klina
Niechaj teraz giną od ustawy własnej
Sprzedam im z konsumpcją i to po trzynastej
contributions:
Most popular songs Kabaret Ocipiec
- 1 C2H5OH