Stypa Kabaret Neo-nówka

Lyrics

  • Song lyrics Redakcja
    1 rating
Wiozą mnie w trumnie na cmentarz.
Wszystko widzę, no bo trumna niedomknięta.
Takich tłumów dawno nie pamiętam.
Jestem spięty, ale uśmiechnięty.

Mój karawan nie wyrabia na zakrętach,
dziś w Hadesie impreza zamknięta.
Będzie wódka i w śmietanie śledzie,
zimne nóżki i kabaret będzie.

Festyn, święta i orkiestra dęta.
Żaden z gości dzisiaj tu nie pości.
Po schabowym zaczynają tańce.
Wujek Mietek gra na tarce salsę.

I się biedak tak zagalopował,
że specjalnie dla mnie tak zaintonował:

"Stooooo laaaaat, stooooo laaaat, niech żyjeeee, żyjeeee naaaam..."
Roman: No graaaj, co nie grasz?!?

Już testament dawno podzielony,
telewizor i samochód niespłacony.
Sąsiad Kazik moją żonę już
rwie do tańca, zaraz wezmą ślub.

Wujek Mietek się zagalopował
i dla młodej pary tak zaintonował:

"Ona temu winna, ona temu winna... [śpiew się rozjeżdża]..."
Roman: No graj, kurwa, co zatrzymujesz?!?

Towarzystwo bawi się w najlepsze,
cały sukces zawdzięcza orkiestrze.
Na parkiecie się unosi kurz,
tą imprezę sponsoruje ZUS.

Jest już północ, a więc oczepiny.
Na stypie konkursy dla całej rodziny.
Tylko babcia Stasia mówi, że są głupie,
bo złapała welon i za rok impreza
u niej, u niej, za rok impreza u niej,
u niej, u niej, za rok impreza u niej.

Wiozą mnie w trumnie z cmentarza.
To się tutaj bardzo rzadko zdarza.
Ale wszyscy się zdziwili,
bo grabarzom trumna spadła i mnie obudzili.

"A teraz idziemy na jednego, a teraz idziemy wódkę pić, a teraz idziemy na jednego... [śpiew się rozjeżdża]..."

Gawliński: Przepraszam, którędy do stolika?




Rate this interpretation
Rating of readers: Terrible 1 vote
contributions:
Redakcja
Redakcja
anonim