Ołów Justyna Szafran

Lyrics

  • Song lyrics Redakcja
Kiedy od ciszy pęka głowa
Żadne zdrowaś, żadna łza
Lecz dajmy słowu dojść do słowa
Rozminować co się da

Który to dzień czy miesiąc już cichej wojny
Tylko rzeczy wiążą nas i utarty podział ról
Głęboki cień i Anioł Stróż niespokojny
Zgięty w pas, wśród minowych żyje pól
Wściekła złość, gorzki żal, słony ból

Wiec dajmy słowu dojść do słowa
Póki w głowach nikły blask
Może się uda nie zwariować
Boże prowadź, uwierz w nas

W tym naszym dnie jest drugie dno, grząskie błoto
Tu już nie ma walki wręcz i ustały burze krwi
Mawiałeś, że milczenie to ponoć złoto
Czemu więc tak jak ołów ciążą Ci
Nasze dni, martwe dni, ciche dni
Nasze dni, martwe dni, ciche dni

W tym naszym dnie jest drugie dno, grząskie błoto...




Rate this interpretation
contributions:
Redakcja
Redakcja
anonim