Dygatomania Jerzy Rybiński
Lyrics
W kawiarni, w której stanął czas
W której od dawna nie ma nas
Siedzimy jeszcze zapatrzeni w puste szkło
Powoli krąży kelner-duch
Za szybą tylko cmentarz much
I pytam, czy właściwie o to szło?
Tylko mi nie mów, że kochasz
Tylko mi nie rób na złość
Nic nie poradzą tu słowa
Pożegnań nigdy nie dość
W Podkowie Leśnej w rannej mgle
Na sennej stacji EKD
Para za parą znika za zakrętem szyn
A obok tuż o lata gwiazd
Ciemnieją światła miast
Jest wieczór i wychodzą ludzie z kin
Tylko mi nie mów, że kochasz
Tylko mi nie rób na złość
Nic nie poradzą tu słowa
Pożegnań nigdy nie dość
W której od dawna nie ma nas
Siedzimy jeszcze zapatrzeni w puste szkło
Powoli krąży kelner-duch
Za szybą tylko cmentarz much
I pytam, czy właściwie o to szło?
Tylko mi nie mów, że kochasz
Tylko mi nie rób na złość
Nic nie poradzą tu słowa
Pożegnań nigdy nie dość
W Podkowie Leśnej w rannej mgle
Na sennej stacji EKD
Para za parą znika za zakrętem szyn
A obok tuż o lata gwiazd
Ciemnieją światła miast
Jest wieczór i wychodzą ludzie z kin
Tylko mi nie mów, że kochasz
Tylko mi nie rób na złość
Nic nie poradzą tu słowa
Pożegnań nigdy nie dość
contributions: