O 4 rano pod moim oknem Jerzy Michotek

Lyrics

  • Song lyrics Redakcja
Pieśni, piosenki, sprzedaję od ręki!…
Joho!... La, la, la, la, la!… La, la, la, la, la!...

Czego wy chcecie, panowie,
Co złego w tym, kto mi powie,
Że sobie gram na gitarze,
Kto niby spać mi rozkaże?
Spać przed świtem w taką noc, to grzech!

Powiedzcie panowie władza,
Co może komu przeszkadzać,
Że sobie trochę pośpiewam,
Śpiew jest od serca, ogrzewa,
Wiecie co, śpiewajmy tak we trzech.

Pieśni, piosenki, sprzedaję od ręki!…
Johooo!...

Co ja takiego zrobiłem,
Ach skąd! Ani kropli nie piłem!
Owszem, milicji się słucham,
Lecz choć balonik nadmucham,
Śpiewać nie przestanę, żebym zdechł!

Czemuż to śpiewać mam ciszej,
Przecież mnie nikt nie usłyszy,
A stąd piosenek tak wiele,
Że od nich ludziom weselej,
Wiecie co, śpiewajmy tak we trzech!

Pieśni, piosenki, sprzedaję od ręki!…
Johooo!...

Jakie przyniosło was licho?
Nic, tylko cicho i cicho!
Mało to w mieście hołoty?
Co wam, zabrakło roboty?
Żeby tylko do mnie, co za pech!...

Ot, sprawiedliwość na świecie!
Dobrze, już pójdę, gdzie chcecie…
A pójdę jak słowo mi dacie,
Że razem w komisariacie
Zaśpiewamy sobie tak we trzech:

Pieśni, piosenki, sprzedaję od ręki!…
Joho!... La, la, la, la, la!… La, la, la, la, la!...
Johoooo!...




Rate this interpretation
contributions:
Redakcja
Redakcja
anonim