Auto Jeden osiem L

Lyrics

  • Song lyrics Redakcja
Weź to na luz, po co się spinasz?
Taki jest świat i to nie twoja wina,
Opadły ręce, brakuje słów,
Usta to strzelby, ktoś strzelił znów.

A ty weź to na luz, spróbuj coś zmienić,
Stalowe nerwy, zacznij się cenić,
Zapomnij o tym, że masz kłopoty,
Spokój jest lekiem, niech to będzie twój narkotyk,

W czasach w których rządzi pieniądz zwykle jest tak,
Że nie warto już się ścigać, bo nie ma jak,
Jeden ma tu aż za dużo, drugi ma nic,
Nie narzekaj więcej, tylko naucz się żyć.

Dystans, zachowaj go.
Dystans, utrzymuj go.
Dystans, tylko on cię uratuje.
Dystans, dystans ooo

Ref.
Wielkim autem przez miasto toczymy się,
Za plecami zostawiamy wszystko to co złe.
Niech dzieje się co chce,
nieważne bo nic nie zatrzyma nas.
Do przodu wciąż, nowy dzień pełen szans.
Już czeka tam...
Znów czeka nas...

Weź to na luz, to nie jest finał,
Uwierz, że dzisiaj wszystko się zaczyna,
Masz w sobie siłę,zasyp ten dół,
Przed tobą droga gładka jak stół.

Weź to na luz, zanim zwarjujesz,
Nie rób jak karzą, rób tak jak czujesz,
Swoje obawy zastąp nadzieją,
Wygrani ci co na końcu się śmieją.

Do przodu idź, niech prowadzi cię serce,
Co było złe, już nie zdarzy się więcej,
Przed siebie tak, zacznij spełniać marzenia,
I wrzuć na luz, zbyt wiele masz do stracenia.

Ref.
Wielkim autem przez miasto toczymy się,
Za plecami zostawiamy wszystko to co złe.
Niech dzieje się co chce,
nieważne bo nic nie zatrzyma nas.
Do przodu wciąż, nowy dzień pełen szans
Już czeka tam...
Znów czeka nas...




Rate this interpretation
contributions:
Redakcja
Redakcja
anonim