Ballada złodziejaszka (ukradnę konia) Jarosław Wasik
Lyrics
Ukradnę konia. Mam już upatrzonego
Ukradnę konia. Koń jest mi potrzebny.
Ukradnę konia. Będę jeździł na nim do dziewczyny.
Ukradnę konia. Koń rży po nocach do mnie.
Ukradnę konia. Koń mnie zawiezie do dziewczyny.
Ukradnę konia. Dziewczyna jest mi potrzebna.
Ukradnę konia. Do dziewczyn wszyscy jeżdżą na koniach.
Ukradnę konia. Dziewczyna jest podobna do mojej matki.
Ukradnę konia. Matka kiedyś była też dziewczyną.
Ukradnę konia. Koń mi się śni po nocach.
Ukradnę konia. Dziewczyny przecież nie ukradnę.
Ukradnę konia. Bo nie mam domu.
Ukradnę konia. Musiałbym, z nią mieszkać w lesie.
Ukradnę konia. A w lesie też są deszcze.
Ukradnę konia. Czym bym ją osłonił.
Ukradnę konia. Mam tylko jedną bluzkę!
Ukradnę konia. Dziewczyny nie ukradnę. Wyszło to ze zwyczaju.
Ukradnę konia. Będę jeździł na nim do dziewczyny.
Ukradnę konia. Jestem przecież szanującym się złodziejem.
Ukradnę konia. Wszyscy kradną swoje konie.
Ukradnę konia. Ale nie wszyscy mają swoje dziewczyny.
Ukradnę konia. Dziewczyny przecież nie można ukraść.
Ukradnę konia. Musiałbym wtedy sprzedać konia.
Ukradnę konia. Kupić jakiś dom.
Ukradnę konia. Albo przynajmniej dobrą bluzkę.
Ukradnę konia. Będę jeździł do dziewczyny.
Ukradnę konia. Koń jest mi potrzebny.
Ukradnę konia. Będę jeździł na nim do dziewczyny.
Ukradnę konia. Koń rży po nocach do mnie.
Ukradnę konia. Koń mnie zawiezie do dziewczyny.
Ukradnę konia. Dziewczyna jest mi potrzebna.
Ukradnę konia. Do dziewczyn wszyscy jeżdżą na koniach.
Ukradnę konia. Dziewczyna jest podobna do mojej matki.
Ukradnę konia. Matka kiedyś była też dziewczyną.
Ukradnę konia. Koń mi się śni po nocach.
Ukradnę konia. Dziewczyny przecież nie ukradnę.
Ukradnę konia. Bo nie mam domu.
Ukradnę konia. Musiałbym, z nią mieszkać w lesie.
Ukradnę konia. A w lesie też są deszcze.
Ukradnę konia. Czym bym ją osłonił.
Ukradnę konia. Mam tylko jedną bluzkę!
Ukradnę konia. Dziewczyny nie ukradnę. Wyszło to ze zwyczaju.
Ukradnę konia. Będę jeździł na nim do dziewczyny.
Ukradnę konia. Jestem przecież szanującym się złodziejem.
Ukradnę konia. Wszyscy kradną swoje konie.
Ukradnę konia. Ale nie wszyscy mają swoje dziewczyny.
Ukradnę konia. Dziewczyny przecież nie można ukraść.
Ukradnę konia. Musiałbym wtedy sprzedać konia.
Ukradnę konia. Kupić jakiś dom.
Ukradnę konia. Albo przynajmniej dobrą bluzkę.
Ukradnę konia. Będę jeździł do dziewczyny.
contributions: