Belle (Notre Dame de Paris) Janek Traczyk
Lyrics
-
5 favorites
Belle, gdy Bóg tworzył piękno, miał na myśli ją
Czy w tak cudnym ciele może mieszkać zło?
W tej jednej chwili, nagle się zatrzymał świat.
I za jej szczęście mógłbym Diabłu duszę dać...
To nie jej wina, że to o niej myślę wciąż,
Że zrobię wszystko, żeby uszczęśliwić ją.
Wiem, że chociaż ona nawet nie dostrzega mnie.
To nie pozwolę już nikomu skrzywdzić jej.
O Notre Dame, choć jeden raz bym dotknąć chciał.
Choć rąbka sukni, którą ma...Esmeralda...
Belle, czy to sam Lucyfer mógł się wcielić w nią?
Jej diabelskie oczy zawładnęły mną.
Cygański miot na pokuszenie wodzi mnie.
Nieczyste myśli budzi wciąż, choć modlę się.
I to jej wina, że ta żądza targa mną.
Piekielny ogień niech pochłonie wreszcie ją.
Jak... jawnogrzesznica mogła się tak święta stać?
I nieskalanej Matki Boskiej przybrać twarz?
O Notre Dame, więc pozwól mi swój zmazać grzech...
Z nieczystych szat, obnażyć chcę... Esmeraldę...
Belle, odkąd ją ujrzałem, już nie zaznam snu.
Najpiękniejsza z istot, jaką stworzył Bóg.
I tak mnie kusi, gdy półnaga tańczy tam...
I jak mam oprzeć się i jak z tym walczyć mam?
Więc nie wiń mnie, o ukochana, Fleur-de-Lys...
Że ten ostatni raz niewierny będę Ci.
Wiem, nim do ołtarza wkrótce poprowadzę Cię...
Muszę popełnić ten nie z mojej winy grzech.
O Notre Dame, na chwilę zamknąć oczy racz...
Gdy suknię dla mnie zrzuci drżąc... Esmeralda...
Dlaczego los aż tak okrutnie dręczy mnie?
Ile cierpienia jeszcze będę musiał znieść?
Czy, jak opętany będę o niej myślał wciąż?
Jak to możliwe, że tak zawładnęła mną?
O Notre Dame, jak modlić się do Ciebie mam?
Gdy cały świat przysłania mi... Esmeralda...
Esmeralda...
Czy w tak cudnym ciele może mieszkać zło?
W tej jednej chwili, nagle się zatrzymał świat.
I za jej szczęście mógłbym Diabłu duszę dać...
To nie jej wina, że to o niej myślę wciąż,
Że zrobię wszystko, żeby uszczęśliwić ją.
Wiem, że chociaż ona nawet nie dostrzega mnie.
To nie pozwolę już nikomu skrzywdzić jej.
O Notre Dame, choć jeden raz bym dotknąć chciał.
Choć rąbka sukni, którą ma...Esmeralda...
Belle, czy to sam Lucyfer mógł się wcielić w nią?
Jej diabelskie oczy zawładnęły mną.
Cygański miot na pokuszenie wodzi mnie.
Nieczyste myśli budzi wciąż, choć modlę się.
I to jej wina, że ta żądza targa mną.
Piekielny ogień niech pochłonie wreszcie ją.
Jak... jawnogrzesznica mogła się tak święta stać?
I nieskalanej Matki Boskiej przybrać twarz?
O Notre Dame, więc pozwól mi swój zmazać grzech...
Z nieczystych szat, obnażyć chcę... Esmeraldę...
Belle, odkąd ją ujrzałem, już nie zaznam snu.
Najpiękniejsza z istot, jaką stworzył Bóg.
I tak mnie kusi, gdy półnaga tańczy tam...
I jak mam oprzeć się i jak z tym walczyć mam?
Więc nie wiń mnie, o ukochana, Fleur-de-Lys...
Że ten ostatni raz niewierny będę Ci.
Wiem, nim do ołtarza wkrótce poprowadzę Cię...
Muszę popełnić ten nie z mojej winy grzech.
O Notre Dame, na chwilę zamknąć oczy racz...
Gdy suknię dla mnie zrzuci drżąc... Esmeralda...
Dlaczego los aż tak okrutnie dręczy mnie?
Ile cierpienia jeszcze będę musiał znieść?
Czy, jak opętany będę o niej myślał wciąż?
Jak to możliwe, że tak zawładnęła mną?
O Notre Dame, jak modlić się do Ciebie mam?
Gdy cały świat przysłania mi... Esmeralda...
Esmeralda...
contributions: