Na JustDysię czekałem przy studni,
Już myślałem, że przeminął Awiek.
Nagle kArok Justysi już dudni,
Na mosAteczku co A7wisiał w poprDzeD7k.
 La,la,Gla,la,la,Dla
A wAieczór taki upDojny,
La,la,Gla,la,la,Dla
NajważAniejsze że jestem przyDstojny.

Wreszcie jesteś Justysio ty ma,
Moja jedna, jedyno,kochano
Popatrz księżyc na chmurkę się pcha,
A ty pewnie byś chciała na siano.

Na gałęzi siadł sobie ptak,
Chyba gałąź się pod nim nie złamie,
Bo ten ptak by wtedy upadł na wznak,
A ty pewnie byś chciała na słomie.

Ty byś chciała i ja też bym chciał,
Kiedyś wrócić do naszego zadupia,
Lecz los nas na poniewierkę skazał,
Bo tak chciał, czego ryczysz głupia.

Bo zagroda nam spłonęła cała,
I chałupa też razem z dachówką,
Tyś mi jedna Justysiu została,
Holenderskiej rasy jałówko.