Hey Joe Jan Janga Tomaszewski

Lyrics

  • Song lyrics Redakcja
    1 favorite
Na starej Pradze w kamienicy to się stało
że on i ona troje dzieci no i pies
On Józek był lecz Joe się nań wołało
Bo z Ameryki wrócił gdzie tak dobrze jest
A ona była pospolita Zocha
Kłopotów przysparzała mu że hej
Lecz on wybaczał jej – bardzo ją kochał
Bo powalała go uroda jej


Hey Joe
A skąd żeś ty się chłopie tu na Pradze wziął?
Dasz w żyłę czy też w gaz
Czy jej wybaczysz wszystko jeszcze raz?
Czy pójdziesz w świat gdzieś precz?
Wędrować do jest bardzo męska rzecz
Hey Joe
A skąd żeś ty się chłopie tu na Pradze wziął?


Lecz tak czy owak oni bardzo się kochali
Choć czasem Józka zalewała żółć i złość
Za stopnie w szkole bardzo dzieci swoje chwalił
Dla psa był miły i czasami dawał kość
Joe wstawał bladym świtem do roboty
Grosz marny ale dało się z tym żyć
Niewierna Zocha zaś myślała tylko o tym
Jak silnie mu się w serce jego wryć


Hey Joe
A skąd żeś ty się chłopie tu na Pradze wziął?
Nie świruj tylko patrz
Za chwilę będzie tutaj tylko krew i płacz
Raz jeszcze wybacz jej
A nie to do Meksyku chłopie prędko wiej
Hey Joe
A skąd żeś ty się chłopie tu na Pradze wziął?


I pewnie długo jeszcze trwałaby Idylla
Gdyby nie to że zdarzeń dziwny splot
Urwał się balkon i ich wszystkich pozabijał
Że nie ocalał ani pies ni kot
I koniec pieśni - to jest prawda naga
W tym gąszczu przykrych zdarzeń gubisz się
Nie ważne jest czy Meksyk to czy Praga
To ważne że przypadek zmienia bieg


Hey Joe
A skąd żeś ty się chłopie tu w ogóle wziął?
Czy Henio o tym wie
Że jeden taki z Pragi jego utwór tnie?
Gitary grzmiąca moc
A potem to już tylko ciemna noc
Hey Joe
A skąd żeś ty się chłopie tu w ogóle wziął?




Rate this interpretation
Rating of readers: Terrible 1 vote
contributions:
Redakcja
Redakcja
anonim