Ballada o upadłym aniele Jakub Pawlak
Lyrics
Gdy kogut już hasło wykrzyczał i odzew
i gwiazdy zmęczone pobladły
ja taką zanucę wam pieśń ku przestrodze:
był anioł
był anioł
upadły.
Stał niegdyś z liliją wśród rzeźb świętych gron
Niewiele z tych czasów pamięta.
Już tylko cień wspomnień pozostał – i ona:
lilija
lilija
zwiędnięta.
Bo przyszedł tam rzeźbiarz – szatański Pigmałion
i szepnął: „Aniele! Pójdź ze mną!”
I zdjął z postumentu i powiódł hen w dal ją :
gdzie było
gdzie było
dość ciemno.
Od stóp aż do nimbu ją pieścił a potem
wyrzucił na bruk tak jak stała.
Odnowił ją wprawdzie lecz zabrał jej cnotę.
Nic więcej
nic więcej
nie miała.
Nie mogła powrócić do swojej kaplicy
na dawny postument kamienny.
Niestety! To nie był już stan anielicy
lecz nieco
lecz nieco
odmienny.
I odtąd jej życie to zbrodnia za zbrodnią -
fatalny ciąg skutków i przyczyn:
zmuszona swe ciało sprzedawać przechodniom
sączyła
swój kielich
goryczy.
A kiedy przekwitła niebiańska uroda
kupiła straganik i stołek -
sprzedaje obrazki w kaplicy przy schodach
gdzie była
przed laty
aniołem.
(nota bene
„Kto z was bez grzechu jest
niechaj pierwszy w nią rzuci kamieniem.”
I wyrosła góra kamieni
na nieszczęsnej Marii Magdalenie.)
i gwiazdy zmęczone pobladły
ja taką zanucę wam pieśń ku przestrodze:
był anioł
był anioł
upadły.
Stał niegdyś z liliją wśród rzeźb świętych gron
Niewiele z tych czasów pamięta.
Już tylko cień wspomnień pozostał – i ona:
lilija
lilija
zwiędnięta.
Bo przyszedł tam rzeźbiarz – szatański Pigmałion
i szepnął: „Aniele! Pójdź ze mną!”
I zdjął z postumentu i powiódł hen w dal ją :
gdzie było
gdzie było
dość ciemno.
Od stóp aż do nimbu ją pieścił a potem
wyrzucił na bruk tak jak stała.
Odnowił ją wprawdzie lecz zabrał jej cnotę.
Nic więcej
nic więcej
nie miała.
Nie mogła powrócić do swojej kaplicy
na dawny postument kamienny.
Niestety! To nie był już stan anielicy
lecz nieco
lecz nieco
odmienny.
I odtąd jej życie to zbrodnia za zbrodnią -
fatalny ciąg skutków i przyczyn:
zmuszona swe ciało sprzedawać przechodniom
sączyła
swój kielich
goryczy.
A kiedy przekwitła niebiańska uroda
kupiła straganik i stołek -
sprzedaje obrazki w kaplicy przy schodach
gdzie była
przed laty
aniołem.
(nota bene
„Kto z was bez grzechu jest
niechaj pierwszy w nią rzuci kamieniem.”
I wyrosła góra kamieni
na nieszczęsnej Marii Magdalenie.)