Intruz Jagła
Lyrics
Byli przy wtórach, bólu, potu i krwi jak inni, minęło wiele lat nim usłyszeli krzyki niewinnych, dzisiaj próbują tak jak oni być silni niestety słowa wciąż wolniejsze są niż karabiny, orzeł w koronie nie poleci (nie), chmury nie spadną (nie!). Deszczu nie zatrzymasz a żyć tu nie przyjdzie łatwo nam. Mamy tylko siebie wiesz nikt w piekle nikt w niebie.
Zwyczajnie odejdziemy w zapomnienie pogódź się z tym. Przyszły nas całe miliardy jako intruzi, rościmy sobie prawo od życia Do all-inclusive. Jebany tragizm. Świat to fałsz ale to truizm. Daj mi czas a może zrobię w końcu coś dla ludzi. Pętla czasu jak za karę, atom rozpoczyna budzik, oby przyszło nam się jutro nie obudzić (nie obudzić). I żeby miało to sens, wiesz nie przykryty przez ziemie odchodząc zostawiamy światu megabyte'y siebie.
(Refren)
W tak wielkim tłumie wciąż odosobnieni intruzi na obcej nam ziemi, nie chcą nic zmienić a życiem zmęczeni ci głusi i niemi więźniowie swych cieni. (2x)
Byli przy szczurach, alkoholu beatu gwaru i... Kiedyś kilkunastu dzisiaj tylko paru ich. Grają i gonią za nowym dają i biorą te zwroty mają i znają kłopoty rap-dzielnica czarne koty. Nadal intruzi nadal obcy tu wśród ludzi i nadal nikt ich nie zmusi by wyzbyli się swej duszy. Dziś piekło gra melodię ostatniego barda. Świat mnie nie lubi lecz nadzieja umiera ostatnia.
W państwie duchów, intruzów i niemych lalek. Każdy z nich marzy zostać turystą odległych planet. Łowca miliona słów nad ranem ty składasz do kupy, sny a znów się nie udaje bo jesteś bezsilny. Dzieci nocy boso przez powierzchnie szpetni do raju idą. Mogą nie dotrzeć siłą, wierząc w legendy giną. za rogiem wyspa mimów. Kapitaliści, oto świt martwych dusz skąpanych w morzu nienawiści.
(Refren)
W tak wielkim tłumie wciąż odosobnieni intruzi na obcej nam ziemi, nie chcą nic zmienić a życiem zmęczeni ci głusi i niemi więźniowie swych cieni. (2x)
Zwyczajnie odejdziemy w zapomnienie pogódź się z tym. Przyszły nas całe miliardy jako intruzi, rościmy sobie prawo od życia Do all-inclusive. Jebany tragizm. Świat to fałsz ale to truizm. Daj mi czas a może zrobię w końcu coś dla ludzi. Pętla czasu jak za karę, atom rozpoczyna budzik, oby przyszło nam się jutro nie obudzić (nie obudzić). I żeby miało to sens, wiesz nie przykryty przez ziemie odchodząc zostawiamy światu megabyte'y siebie.
(Refren)
W tak wielkim tłumie wciąż odosobnieni intruzi na obcej nam ziemi, nie chcą nic zmienić a życiem zmęczeni ci głusi i niemi więźniowie swych cieni. (2x)
Byli przy szczurach, alkoholu beatu gwaru i... Kiedyś kilkunastu dzisiaj tylko paru ich. Grają i gonią za nowym dają i biorą te zwroty mają i znają kłopoty rap-dzielnica czarne koty. Nadal intruzi nadal obcy tu wśród ludzi i nadal nikt ich nie zmusi by wyzbyli się swej duszy. Dziś piekło gra melodię ostatniego barda. Świat mnie nie lubi lecz nadzieja umiera ostatnia.
W państwie duchów, intruzów i niemych lalek. Każdy z nich marzy zostać turystą odległych planet. Łowca miliona słów nad ranem ty składasz do kupy, sny a znów się nie udaje bo jesteś bezsilny. Dzieci nocy boso przez powierzchnie szpetni do raju idą. Mogą nie dotrzeć siłą, wierząc w legendy giną. za rogiem wyspa mimów. Kapitaliści, oto świt martwych dusz skąpanych w morzu nienawiści.
(Refren)
W tak wielkim tłumie wciąż odosobnieni intruzi na obcej nam ziemi, nie chcą nic zmienić a życiem zmęczeni ci głusi i niemi więźniowie swych cieni. (2x)
contributions: