Ocalić honor Jacek Zwoźniak

Lyrics

  • Song lyrics Redakcja
Raz mój kolega, kawał zucha,
Gdym go w tramwaju spotkał rano,
Zapytał, patrząc jak na ducha:
- To ciebie nie internowano?

Wzrok jego rangę miał pogróżki,
Widziałem, że się nad czymś biedzi,
Aż – gdy wysiadał na Kościuszki,
Z wyrzutem rzekł: - A Zygmunt siedzi...

Już nie zdążyłem go zapytać,
Czy wie, że Zygmunt siedzi za to,
Że chciał z budowy ukraść spychacz
I uzbrojony był w sekator.

Potem wyrzuty mnie opadły
I opuszczając wzrok ku ziemi,
Wspomniałem o tych, co nie kradli
I co nie byli uzbrojeni.

Historyk kiedyś zamaszyście
Wpisze ich w ludzi sławnych rejestr,
A mnie nie będzie na tej liście,
Lecz to kłopotem moim nie jest.

Mój kłopot w tym, jak twarz ocalić,
Bo nikt nie będzie mnie szanował,
Mnie przecież nie internowali,
A to jest rzecz niehonorowa.

Jest jedno rozwiązanie proste
W tym miejscu na to przykład dam, że
Mógłbym wysiusiać się pod kioskiem
I parę dni przesiedzieć w mamrze.

Ocalić honor – i po krzyku,
Lecz myśl przekorna szepce błogo,
Że po tej stronie wartowników
Też trzeba żyć... Że jest dla kogo...




Rate this interpretation
contributions:
Redakcja
Redakcja
anonim