Gwiazdom podobny Jacek Zwoźniak
Lyrics
-
1 favorite
Wchodzę do biura złożyć podanie,
A tutaj mdleją na krzesłach panie
I zaraz biegną składać mi hołdy,
mamrocząc w kółko: - Boże, to Hołdys!
W komisariacie goszcząc przypadkiem,
Jako że byłem wypadku świadkiem
Zbladłem, gdy sierżant nagle mnie spytał:
- Czy pan to nie jest z Czerwonych Gitar?
Wniosek, podanie, auto, mieszkanie
Załatwi każdy!
Gdy jest podobny, gdy jest podobny
Człowiek do gwiazdy!
Szaleją za mną cztery licea
I zaczepiają panie w alejach,
Wskazuje palcem cała ulica,
Myśląc, że widzi Borysewicza...
Czasem aż trawi duszę mą troska,
Dziś mi ktoś rzucił: - Patrz, idzie Loska!
Albo niedawno, chyba przedwczoraj,
Krzyczało dziecko: - Mamusiu, Kora!
Odpowiedziałem wiadomym gestem,
Chociaż niegodnym...
Nie moja wina, że taki jestem
gwiazdom podobny!
Ja w życiu same ponoszę straty,
Bo mam tę mordę, choć nic poza tym,
Już mnie nie bawią takie zabawy!
Chcę żyć jak człowiek uczciwy, prawy!
Chciałbym w kolejce postać do schabu,
Z hukiem z urzędu wylecieć na bruk,
Usłyszeć wreszcie: - Tu się pracuje!
Zjeżdżaj, łachudro, bo psem poszczuję!
Jak przez cierpienia, jak przez zmartwienia
Mam dojść do cnoty,
Gdy moje lico obraca w nicość
Wszelkie zgryzoty?
Pora balladę jakimś konkretnym
Skończyć akordem:
Kto się zamieni, kto się zamieni
Ze mną na mordę?!
No kto?!
A tutaj mdleją na krzesłach panie
I zaraz biegną składać mi hołdy,
mamrocząc w kółko: - Boże, to Hołdys!
W komisariacie goszcząc przypadkiem,
Jako że byłem wypadku świadkiem
Zbladłem, gdy sierżant nagle mnie spytał:
- Czy pan to nie jest z Czerwonych Gitar?
Wniosek, podanie, auto, mieszkanie
Załatwi każdy!
Gdy jest podobny, gdy jest podobny
Człowiek do gwiazdy!
Szaleją za mną cztery licea
I zaczepiają panie w alejach,
Wskazuje palcem cała ulica,
Myśląc, że widzi Borysewicza...
Czasem aż trawi duszę mą troska,
Dziś mi ktoś rzucił: - Patrz, idzie Loska!
Albo niedawno, chyba przedwczoraj,
Krzyczało dziecko: - Mamusiu, Kora!
Odpowiedziałem wiadomym gestem,
Chociaż niegodnym...
Nie moja wina, że taki jestem
gwiazdom podobny!
Ja w życiu same ponoszę straty,
Bo mam tę mordę, choć nic poza tym,
Już mnie nie bawią takie zabawy!
Chcę żyć jak człowiek uczciwy, prawy!
Chciałbym w kolejce postać do schabu,
Z hukiem z urzędu wylecieć na bruk,
Usłyszeć wreszcie: - Tu się pracuje!
Zjeżdżaj, łachudro, bo psem poszczuję!
Jak przez cierpienia, jak przez zmartwienia
Mam dojść do cnoty,
Gdy moje lico obraca w nicość
Wszelkie zgryzoty?
Pora balladę jakimś konkretnym
Skończyć akordem:
Kto się zamieni, kto się zamieni
Ze mną na mordę?!
No kto?!
contributions: